Przejdź do głównej zawartości

Lech Kowalski. Jaruzelski. Generał ze skazą.

 
 
Wydane przez 
Wydawnictwo Zysk i S-ka 
 
Autor książki, Lech Kowalski, był pułkownikiem wojska polskiego i pracownikiem Wojskowego Instytutu Historycznego w latach 1986-1999. Te okoliczności mają swoje dobre i złe strony. Kowalski zna wojsko, zna warsztat historyka i miał dostęp do archiwów wojskowych. Te same okoliczności były jednak wykorzystywane przeciwko Autorowi, zwłaszcza po emisji filmu "Towarzysz Generał". Reżyser tego filmu, Robert Kaczmarek, stwierdził, że bez Kowalskiego ten obraz nie mógłby powstać, ale znaleźli się dziennikarze-znawcy przedmiotu, którzy od razu po projekcji filmu zakwestionowali wiarygodność Kowalskiego, bo przecież był on oficerem wojska, bo przecież należał do PZPR.

Film zawsze wzbudza większe emocje niż książka, gdyż wielu ludziom wydaje się, że rozumieją pokazywane im w telewizji ruchome obrazki, a książki mało kto czyta. W efekcie prawie wszystkie dyskusje o Jaruzelskim sprowadzają się do sporu o to, czy wtedy, w roku 1981, "Ruscy by weszli czy nie weszli" i czy to dobrze czy źle, że Jaruzelski wprowadził stan wojenny. Smutne jest to, że takie właśnie dyskusje i tylko takie, prowadzone są w telewizji.
 
Książka Kowalskiego to najobszerniejsza biografia generała Jaruzelskiego. Na okładce z tyłu Sławomir Cenckiewicz stwierdza, że analiza zebranych w książce materiałów pokazuje "prawdziwy przebieg kariery Jaruzelskiego w armii", w tym etapy takie, jak "polowanie na działaczy ruchów antykomunistycznych, walkę z Kościołem katolickim, antysemickie czystki w armii oraz krew przelaną podczas stanu wojennego".  I jeszcze jedno, zdaniem Cenckiewicza, pokazuje książka Kowalskiego, mianowicie to, że Jaruzelski "za wszelką cenę dążył do realizowania wytycznych radzieckich przywódców".

W swojej notce nie mam zamiaru dokonywać ocen jakichkolwiek posunięć Jaruzelskiego, natomiast na koniec stwierdzę jedną rzecz: dla mnie Jaruzelski nie jest postacią tragiczną; w życiu tego człowieka nie ma żadnej tragedii w znaczeniu takim, w jakim powinno się rozumieć to pojęcie. W życiu Jaruzelskiego jest natomiast określona sekwencja podejmowanych wyborów. Przemyślanych, bardzo spójnych wyborów. Tę sekwencję Kowalski pokazał.

Komentarze

ksiazkowiec pisze…
Wiernie służył ojczyźnie. Tylko że nie naszej.
Kasiek pisze…
o interesujące... wiesz mi jest żal tego czlowieka, chętnie bym przeczytała tą książkę, ale Tata jakby zobaczył to urwałby mi głowę...
ksiazkowiec pisze…
Trzeba słuchać Taty.:)
Monika Badowska pisze…
Urwałby, że czytasz przeciw Jaruzelskiemu czy, że za?:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k