Tak jakby niedzielnik
Znów doceniam biblioteki. Po czasie, w którym z różnych powodów nie odwiedzałam bibliotek, wracam do nich i od razu mi jakoś lepiej na sercu. Mają klimat o jaki trudno gdziekolwiek indziej. I nie robi różnicy, czy to biblioteka mocno otwarta, gromadząca wokół siebie mnóstwo ludzi starszych i młodszych, czy lekko zapomniana przez ludzi i czas. Po prostu lubię biblioteki. Cieszy mnie szperanie między półkami, wędrówka od biblioteki do biblioteki, cieszy nawet przeglądanie katalogu bibliotecznego na ekranie komputera. Tydzień temu, zachwycona urokliwą pogodą, wędrowałam od półki do półki zgarniając książki zgodnie z tym, co mi w duszy grało.
A grało - jak zobaczycie na poniższym zdjęciu - jakoś tak kryminalnie, nieco obyczajowo w ciepłych klimatach i troszkę poważniej. Oczywiście, zaraz po tym gdy wyciągnęłam książki z toreb, Sisi postanowiła sprawdzić, co przyniosłam.
Wiem, że pewnie już o to pytałam, ale - lubicie biblioteki? Lubicie książki, które już pachną czytaniem? Książki pokryte kurzem i zapiskami wcześniejszych czytelników?
P.S. Kiedy to czytacie świętuję urodziny Heleny. Już piąte :-)
P.S.2. Zanim na stole stanął tort poukładałyśmy z Helą książki na jej regałach:
P.S.2. Zanim na stole stanął tort poukładałyśmy z Helą książki na jej regałach:
7 komentarzy:
Uwielbiam biblioteki :) Przyznam, że mam do nich duże szczęście - w moim mieście biblioteka jest świetnie zaopatrzona - w nowości, filmy, gazety i audiobooki. Poza tym ma wygodny i często aktualizowany katalog internetowy. Jeśli nie mogę czegoś znaleźć u siebie jadę do sprawdzonej warszawskiej biblioteki. Lubię moment wyszukiwania, sprawdzania i zapisywania "na listę".
Sto lat dla Heleny :)
Ja też lubię swoją bibliotekę , która niestety nie jest zbyt dużą i być może świetnie zaopatrzona, ale panie się starają i miło tam zaglądać.
Ale w tym roku powiększyłam baardzo własną, domową. Za wszystkie lata, kiedy nie kupowałam książek .)
Lubię biblioteki, bardzo. Z miłości do nich skończyłam bibliotekoznastwo. Marzy mi się jednak biblioteka dofinansowana, z nowościami, z czytelnią w której można wypić kawę. Widziałam takie biblioteki w Szwecji, Holandii, Niemczech.
O, podobałaby mi się taka biblioteka, bardzo.)
O, tak - moment zapisywania się (własnie sobie przypomniałam, że muszę odebrać dwie książki z bibliotek) i wybierania książek:-)
Helena dziękuje:-)
U mnie to idzie jakoś dwutorowo - i bibliotecznie, i domowo. Po prostu uwielbiam czuć zapach książek wokół siebie:-)
Mam wrażenie, że w Polsce też już zmierzamy w tę stronę. Bardzo duże wrażenie zrobiła na mnie biblioteka miejska w Jaworznie:-)
Prześlij komentarz