Przejdź do głównej zawartości

Ewa Nowak. Szarka.


Wydane przez
Wydawnictwo Egmont

Głośno ostatnio w książkowym świecie o nowej serii wydawniczej Wydawnictwa Egmont - "Czytam sobie".  Książki opublikowane w tej serii podzielone zostały na trzy poziomy i od trzeciego, najbardziej zaawansowanego, zacznę obecność książek z charakterystycznym logotypem na blogu.

Ferie zimowe Gabrysi zapowiadają się mało atrakcyjnie w porównaniu z tym, jak planują spędzać czas jej koleżanki z klasy. Dziewczynka po prostu pojedzie na wieś, do babci i dziadka. Niby nic ciekawego, prawda?

Okazuje się jednak, że dziadkowe mają dla wnuczki niespodziankę. Szary szczeniaczek sprawia, że dziewczynka zapomina o całym świecie i przyczynach ewentualnego niezadowolenia. Spędza dni na zabawach z czworonożną przyjaciółką. Pojawienie się wilków w otoczeniu wsi budzi grozę wśród mieszkańców, ale - jak się okazuje - owa obecność ma swoje wyjaśnienie.

O tym, że książki wchodzące w skład serii są doskonale przygotowane pod względem metodycznym, że ich konstrukcja jest dostosowana do wieku i umiejętności dziecka pozwalając każdemu z młodych czytelników odnieść sukces czytelniczy, przeczytacie pewnie wielokrotnie. Ja, będąc - jak wiecie - zwichrowaną na punkcie zwierząt, chcę zwrócić Waszą uwagę na wymowę treści historii opowiedzianej przez Ewę Nowak młodym czytelnikom.

Zachęcam.

Komentarze

Dwojra pisze…
Zwierzaki, mówisz. I wilki w tle? Dziękuję za podpowiedź, ostatnio usilnie próbuję nakłonić siedmioletniego brata do samodzielnego czytania czegokolwiek, co nie jest treścią zadania domowego w elementarzu, ale jakoś kiepsko mi to idzie. Może z tymi historyjkami nam się uda, bo młody naprawdę fajnie radzi sobie z literkami i szkoda by było, gdyby nie rozwinął swojego potencjału :)

Pozdrawiam gorąco.
Monika Badowska pisze…
Dwojro,
myślę, że ta seria powinna go zainteresować:-) Podzielisz się wrażeniami?
Pozdrawiam:-)
dofi pisze…
Jestem zachwycona samym pomysłem pod względem metodycznym. Taki temat z pewnością przekona moją siedmiolatkę do czytania.

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...