Małgorzata Gutowska-Adamczyk. Jak zabić nastolatkę (w sobie)?
Wydane przez
Oficynę Wydawniczą Ikar
"Małżeństwo partnerskie nie istnieje! To tylko slogan reklamowy mający nam sprzedać niewolnictwo zamiast demokracji."
Książka Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk jest niewielkich rozmiarów, ale treści ku rozwadze zawiera całe mnóstwo. Bohaterką opowieści jest kobieta po czterdziestce, która podczas wakacyjnego wyjazdu z mężem i synami uświadamia sobie dobitnie różnice między tym jak postrzegają ją inni i jak ona postrzega siebie.
Czy kobieta niepracująca zasługuje na szacunek? Kiedy nadchodzi czas na to, by przestać czuć się nastolatką? Jak zareagować, gdy mężczyźni patrzą przez nas jak przez szybę? A także o tym - jak choruje mężczyzna, co może zapoczątkować poranny taniec na plaży i czy niegdysiejsi przyjaciele są dobrym towarzystwem podczas wakacji.
Ironicznie, zabawnie, czasami gorzko, czasami słodko i czasami ostro. Z pewnością mocno refleksyjnie. Obowiązkowa pozycja dla kobiet po trzydziestce.
9 komentarzy:
Ja dopiero po dwudziestce, ale panią Gutowską-Adamczyk bardzo lubię, toteż chętnie sięgnę :)
Futbolowa,
ja zamierzam jeszcze sięgnąć po młodzieżowe powieści Pani Gutowskiej-Adamczyk, bo tych nie znam wcale...
Yyy, a mnie rozwala ten tekst o małżeństwie partnerskim, bo bardzo mnie ciekawi, kto jest w takim równoprawnym związku niewolnikiem...
Polecam '110 ulic' - mam ogromny sentyment do tej książki :)
Anonimowy,
jakim równoprawnym?;)
Futbolowa,
poszukam:)
Zapewne trudno jest przejść z pewnego etapu na kolejny:P
Ja znam Panią Gutowską-Adamczyk jedynie z "Cukierni pod amorem", z obu tomów: Zajezierskich i Cieślaków, którzy też niedawno wyszły. Saga jest cudowna, może warto poznać coś nieco bardziej współczesnego w wydaniu tej pisarki:)
Sara,
?
Chwila,
polecam:)
Przyznam, że mnie akurat "Jak zabić nastolatkę" nie zachwyciło.
Ale dodam, że nie czytałam a odsłuchałam i podejrzewam, że przyczynił się do moich odczuć w znacznym stopniu głos lektorki - nacisk położony na elementy komiczne, tych refleksyjnych wogóle nie słychać.
POzdrawiam,
Motylek
Prześlij komentarz