Olga Gromyko. Wiedźma opiekunka. cz. 1, cz.2.

Wydane przez
Wydawnictwo Fabryka Słów

Nie czekałam zbyt długo z czytaniem kolejnych książek autorstwa Olgi Gromyko. Przygody sympatycznej i, nie da się ukryć, wrednej czarownicy są doskonałym remedium na podróżne godziny, brak internetu, czy łamanie w kościach.

Cóż, musiał wreszcie nadejść ten dzień. Wolha zdaje ostatni egzamin i zostaje absolwentką Wyższej Szkoły Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa. A ponieważ także w świecie czarodziejów rządzą twarde prawa, dziewczyna dostaje przydział pracy niezupełnie zgodny z tym, co sama chciałaby robić i o czym marzy. Ma zgłosić się na dworze królewskim w Belorii, na czele którego stoi wyjątkowo nieudany egzemplarz króla. Wolha, mimo swojej niechęci, spełnia polecenie mistrza, a później zaczyna prawdziwe życie.

I w tej części opowieści o W. Rednej autorka posłużyła się motywem drogi (skądinąd świetnie sprawdzającym się w fantastyce, vide: Sapkowski), ale tym razem towarzyszy wiedźmie kobieta. Gdy dołącza do nich wampir podejmują próby zrozumienia niepokojących wydarzeń ogarniających zaprzyjaźnione dotąd ziemie, a Wolha dowiaduje się, co oznacza błyskotka jaką otrzymała od Lena, władcy Dogewy.

Motywy typowo fantastyczne osadzone są w realiach znanym nam ze świata otaczającego - pierwsza praca, przyjaźń, zaufanie, miłość, czy poświęcenie, bieda, zmaganie się w własnymi słabościami. Owo połączenie zespojone odpowiednio wyważonym humorem stanowi dla mnie prawdziwą odskocznię na dni, w których trudno czytać coś innego niż książki Olgi Gromyko.
P.S. Mapę Belorii zaczerpnęłam ze strony Autorki.

7 komentarzy:

Klaudyna Maciąg pisze...

Wiedźmy, wampiry i inne cuda to raczej nie moja bajka, ale już chyba dla samej okładki chciałabym się z tą książką zaznajomić :)

Monika Badowska pisze...

Futbolowa,
a widziałaś okładki oryginałów?;)

Anulka pisze...

Okładki oryginałów? Muszą być interesujące. Poszukam, bo pewnie warte obejrzenia :-)

Monika Badowska pisze...

Anulko,
zobacz na stronie Autorki;)))

Nyx pisze...

Jej, muszę koniecznie zagłębić się w nowe przygody W.Rednej. Okładki "Fabryki Słów" zawsze są bajeczne...

maiooffka pisze...

Czy ja czytałam cokolwiek białoruskiego?? Choć nie często sięgam po fantastykę, to chyba sobie kiedyś spróbuję tej serii - tak z ciekawości i dla rozrywki :)
Słabych książek przecież byś nie polecała, prawda? ;)

Monika Badowska pisze...

Maioofka,
boję się jak ognia określania książek jako słabe czy mocne w kontekście obiektywnego patrzenia. To, co mnie się podoba i sprawia mi czytelniczą przyjemność, ktoś inny może uznać, za coś, po co nie warto sięgać. Gromyko bazuje na pewnym schemacie, czasami specjalnie go przejaskrawiając, bawi się konwencją i mnie zapewnia miło, lekko i bezproblemowo spędzony czas.

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger