Przejdź do głównej zawartości

Irena Matuszkiewicz. Szepty.


Wydane przez
Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Zrobiła mi coś ta książka. Coś, czego do końca nazwać nie potrafię. Trochę zasmuciła, trochę poraziła prawdą niby oczywistą, ale nie tak całkiem, trochę też sprowokowała refleksji. 

W "Szeptach" ważny jest punkt widzenia. Poznajemy dwie bohaterki Funię i Danielę. Pierwsza jest matką, druga córką. Z notatek/pamiętników prowadzonych przez obydwie kobiety dowiadujemy się jak wyglądały ich wzajemne kontakty od czasów dzieciństwa Danieli aż do aktualnych wydarzeń.

Funia postrzega córkę jako wiecznie niezadowoloną, wścibską i niewdzięczną. Daniela czuje żal do matki o nieobecność, chore relacje w małżeństwie rodziców rzutujące na sytuację dziecka, za uleganie urokowi tytułomanii i wrogie podejście do zięcia. Wydarzenia zapisane w pamięci kobiet związanych ze sobą nie tylko tym, że żyją pod jednym dachem, przypomina tory - nie mogą się oddzielić, są ze sobą na zawsze, ale nigdy nie będzie dane się im spotkać. Prawda Funi nie przystaje do prawdy jej córki i tylko osoby niezaangażowane są w stanie zobaczyć jak wyglądają relacje matki i córki.

Irena Matuszkiewicz napisała doskonałą powieść o trudzie porozumienia w rodzinie, wśród osób - zdawałoby się - najbliższych. O kobietach i ich patrzeniu na świat. O niezrozumieniu i miłości. Pozostaję pod dużym wrażeniem. Bardzo dużym.

*   *   *
"Szepty" kupicie w

Komentarze

Anonimowy pisze…
przeczuwałam że to może być coś co robi wrażenie :)
Monika Badowska pisze…
Niebieska,
ano, robi...
Anonimowy pisze…
no , muszę zdobyć te szepty :)
Klaudyna Maciąg pisze…
Właśnie dlatego nie przyjęłam tej książki do recenzji. Nie wiem czy umiałabym czytać o relacjach równie trudnych, co moje z matką.
D pisze…
Bardzo chciałabym tą książkę przeczytać.
mpoppins pisze…
Duże wrażenie robi Twoja recenzja, a książkę muszę przeczytać. To trudne tematy, ale samo życie
Monika Badowska pisze…
Niebieska,
ja swoich nie oddam;)))

Futbolowa,
zgadzam się, że ta książka może być katalizatorem.

Domi,
życzę jak najszybszej lektury:-)

Mpoppins,
polecam:-)
Anonimowy pisze…
a to jest dla mnie sygnał że warto je zdobyć :)))))
Maniaczytania pisze…
Mnie się też bardzo podobała ta książka - jeśli masz ochotę, to moja recenzja: http://mojeprzemiany.blox.pl/2011/02/Szepty-Irena-Matuszkiewicz.html

Bardzo polecam wszystkim!
Monika Badowska pisze…
Niebieska,
;)

Mania czytania,
czytałam Twoją recenzję:-) Też obiecuje sobie kolejne spotkania z Panią Matuszkiewicz.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj