Przejdź do głównej zawartości

Wiktor Jerofiejew. Świat diabła.

Dziś premiera!

Wydane przez

Wydawnictwo Czytelnik

Pisanie Wiktora Jarofiejewa polubiłam przy okazji pierwszego z nim spotkania, czyli podczas lektury "Rosyjskiej apokalipsy". Tym chętniej złapałam gorący jeszcze zbiór tekstów zabierający czytelnika w podróż dookoła świata.

Autor wędrując tworzy doskonałe portrety miejsc przez siebie oglądanych i przeżywanych. Bo też każde z owych miejsc Jerofiejew opisuje przez pryzmat swego pojmowania świata, a także przez pryzmat rosyjskości, duszy niespokojnej i szalonej.

Sporo z tekstach Jerofiejewa jest krajów niegdyś należących do ZSRR i samej Rosji; autor zachwyca się Armienią i jej koniakami, Ałtajem, wdycha nad możliwościami zabranymi Władywostokowi. Ale równie dobrze czuje się w Paryżu, gdzie na świat przychodzi jego córka, czy w Toskanii. Obserwuje bacznie RPA, Polskę, czy Włochy. Prócz impresji związanych z powyższymi (i innymi) miejscami w "Świecie diabła" znajdziemy trzeźwą ocenę współczesnych społeczeństw, w zasadzie toczonych przez te same choroby bez względu na miejsce, w którym przyszło im żyć.

Z owych obserwacji wynikają trafne, często cięte i podszyte ironią wnioski na temat życia w odwiedzanych przez autora miastach, czy krajach. I wciąż do głosu dochodzi tu wspomniana już przeze mnie specyfika bycia Rosjaninem. Co ważne, autor, który w życiu wiele podróżował, ma na tyle bogate doświadczenie innego niż Rosja świata, że dokonując zestawień choćby Alaski i Czukotki wie, że Rosja wciąż pozostaje w tyle za resztą świata. I próbuje zrozumieć czemu tak jest.

Jerofiejew napisał świetny tekst o Coco Chanel. O miłości Serbii do Rosji. O Kamczatce, na której nigdy nie był. O rytuale żegnania zmarłych mężów przez żony w Abchazji. O Nowym Jorku. Napisał też o Polsce, porównując ją do kobiet pytających "Am I sexy?".

"Świat diabła" to wędrówka, podczas której obserwujemy świat oczyma kosmopolity z rosyjską duszą. Ja oddałam się tej wędrówce z wielką przyjemnością.

P.S. Fragment:

"Podróżując po Rosji czujesz, że wszedłeś w otwarty kosmos, przez odchłań którego pędzą wraz z tobą jedynie wielotonowe meteoryty tirów. Z braku wrażeń pojawia się uczucie podróży wewnętrznej. Patrzysz nie na widoki, lecz w głąb samego siebie. Rosja żyje i porusza się w tobie jak ludzki embrion."

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k