Przejdź do głównej zawartości

Furminator

Od tygodnia testujemy furminator użyczony nam przez ciocię Z. Najchętniej czesaniu poddaje się Gusia, choć i Duszka nie protestuje. Sisi dwa dni temu pozwoliła się wyczesać mrucząc przy tym tak głośno, że aż w całym pokoju było słychać. A Nusi starcza cierpliwości do pewnego momentu, ale czesać się pozwala:-)
Furminator wyczesuje podszerstek i wypadającą sierść. Wedle zapewnień zamieszczanych na najróżniejszych stronach internetowych redukuje wypadanie sierści o 90% i pomaga w utrzymaniu zdrowej skóry i błyszczącej sierści. Nie wiem jeszcze, czy wypadającej sierści jest mniej niż wcześniej. Jedno jest pewne - koty wyczesane furminatorem są milsze w dotyku. Ich sierść zrobiła się fascynująco miękka, by nie rzec jedwabista. Cóż, od teraz zamiast zwykłej szczotki używać będziemy furminatora - uważam, że warto.

Komentarze

iksinska pisze…
moje koty go nienawidzą...
abigail pisze…
Też tak uważam, ale moje koty już zaczynają przede mną uciekać, gdy widzą.. :)
Zakupiłam rękawicę czyszczącą - jakoś też im się nie podoba :P.
ewko77 pisze…
Kiedyś tak się przyłożyłam do wyczesywania Tosi, że wet, do którego poszłyśmy, podejrzewał jakąś chorobę skóry... Kota miała prześwity między łopatkami :d
Klub Kota Jasna 8 pisze…
To te urządzenie na zdjęciu ?
madziaro pisze…
Hej :), dawno mnie u Ciebie nie było, cieszę się, że u kotów wszystko w porządku :)
A teraz się pochwalę, że pozazdrościłam wszystkim posiadaczom domowych futer w ilości większej niż jedna neurotyczna kotka i dokociłam się w niedzielę wieczorem :)
Miało być szare futro, ale jak zobaczyłam to to małe, to wiedziałam, że to to co ja chcę :)
Przedstawiam Leeloo :)
kociokwik pisze…
iksińska,
nasze tak radykalne nie są:-)

Abigail,
;-)

Tymczaski u Budryska,
marudzą:-)

Ewko,
no, trzeba uważać:-)

Klub Kota Jasna 8,
tak:-)

Madziaro,
śliczny:-) No i na razie nie zajmuje zbut wiele przestrzeni w transporterze;-))) Jak zareagowała kotka?
madziaro pisze…
dzięki :D
Starsza kicia na razie odseparowana od malucha, tzn. ona ma cały dom, a Lilka na razie w moim dużym pokoju siedzi, trochę terenu do biegania ma :). Na razie przyzwyczajamy Funię do nowego zapachu i do tego, że jest jakaś inna kota w domu, bo się przez 4 lata odzwyczaiła. Ale raz dziennie zamykam małą w kontenerku, zwłaszcza jak tam uśnie ;), i wpuszczam starszą do pokoju. W pierwszy wieczór syczała, a teraz już tylko zmienia się w płastugę ;), ale z zaciekawieniem zagląda co to za pchła śpi. W weekend będziemy im organizować spotkania pod nadzorem :)
kociokwik pisze…
Madziaro,
trzymam kciuki za kocie porozumienie:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k