Przejdź do głównej zawartości

Danuta Zawadzka. Tajemnica zaczarowanego klasera.


Wydane przez
Wydawnictwo Skrzat


Ciężko mi nie wyśpiewywać peanów na cześć wydawnictwa Skrzat, kiedy każda ich książka po prostu mnie oczarowuje! Po pierwsze: polscy autorzy. Po drugie: świetne, przygodowe książki. Po trzecie: osadzenie w naszej, rodzimej rzeczywistości. Po czwarte: zabawne ilustracje. Po piąte... Mogę tak bez końca.

"Tajemnica zaczarowanego klasera" to idealna książka na wakacje. Opowiada o przygodach trójki przyjaciół - Aleksa, Zuzi i Kamila, którzy dzięki starym znaczkom przeżywają wielką przygodę. A wszystko zaczyna się raczej mało optymistycznie - tata Aleksa traci pracę, więc Aleks nie może wyjechać na wakacje. I wtedy pojawia się dziadek i jego zaczarowany klaser ze znaczkami. Brzmi nieźle, prawda? A to dopiero początek! Książkę czyta się szybko, bo akcja jest wciągająca nawet dla dorosłych (dla mnie była ;).

Poza dobrze opowiedzianą historią, ważne było dla mnie przesłanie tej książki - nie poddawaj się złemu nastrojowi, bo już za chwilę twoje życie może stać się pasjonujące i pełne przygód. A żeby spędzić niezapomniane wakacje nie potrzebujesz wcale wyjeżdżać na egzotyczną wyspę, wystarczy rozejrzeć się dookoła... Pozytywne, prawda?

Po przeczytaniu tej książki mam ochotę odszukać w domu moich rodziców nasze stare klasery. Macie jeszcze swoje? Życzę Wam miłego czytania. 

Izabela mama Heleny

Komentarze

Sigrun pisze…
Aż chce mi się przeczytać. Jako przyszła mama chętnie zbieram informacje o wartościowych lekturach dla dzieci. Tę dopisuję do listy, choć pewno przyda się dopiero za łądnych parę lat;)
Karolina pisze…
Cześć! Nominowałam Cię do nagrody "One Lovely Blog Award"... Nie wiem, czy lubisz takie zabawy - jeśli nie, to nie chowaj urazy :-)

http://ksiazkizmojejpolki.blox.pl/html
Meme pisze…
Myślę, że spodobałaby się ona mojej młodszej siostrze ;D
Monika Badowska pisze…
chabrowepole,
koniecznie dopisz:-)

Książki z mojej półki,
dziękuję:-)

Meme,
:-)

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...