Przejdź do głównej zawartości

Pierwszy raz dwa razy

Nusia nigdy nie dawała się namówić na spanie w muszelce. Wkładana do misy uplecionej z liści wyskakiwała szybciutko trwożliwie spoglądając na chyboczące się legowisko. Gdy dwa dni temu wróciliśmy z zakupów rozpakowując środki chemiczne reklamówki rzuciłam na stojącą w przedpokoju szafkę. Jakież było moje zdumienie, gdy okazało się, że jedna z nich trafiła do muszelki, a w ślad za nią w muszelce zameldowała się Nusia. Przełamałam chęć natychmiastowego schowania foliowego worka z zasięgu kocich łapek i ze wzruszeniem przyglądałam się śpiącej Nusi:

Wczoraj wieczorem zasugerowaliśmy Duszce, żeby weszła do koszyczka i spała tak, a nie na dywaniku przed koszyczkiem. Weszła z naszą pomocą do rzeczonego koszyka, posiedziała w nich chwilkę i wyszła. Jakie wielkie było nasze zaskoczenie, gdy rano zobaczyliśmy Duszkę śpiącą o koszyczku. Przepięknie zwinięta w kłębuszek, spała z buzią podniesioną do góry. Zdjęcia nie udało się zrobić - gdy tylko się ruszyliśmy, Duszka obudziła się.

Bardzo to miłe pierwsze razy.

Komentarze

To kota można nauczyć takich rzeczy ?
Muszę spróbować.
Zawsze uważałam ,
że kot sam decyduje o swoich sprawach.
amyszka pisze…
Nauka nie idzie w las :))
abigail pisze…
Tak. Wzruszające :)
madziaro pisze…
moja bestyjka ostatnio nauczyła się sypiać na stole kuchennym, będącym przede wszystkim moim biurkiem komputerowym...

i ja wiem, że na pewno znacie takie numery, ale jednak muszę się pochwalić co Lilka ostatnio wyprawia ;) krótki filmik Hej kolego, gdzie jesteś? Czemu Cię tam zamknęli?
kociokwik pisze…
Klub Kota Jasna 8,
jak się zasugeruje zamiast przymuszać, to chyba tak:-) Dziś Duszka znów spała w koszyczku:-)

amyszka,
:-)

madziaro,
śliczności:-)
wyrus pisze…
>Klub Kota Jasna 8

Kota można uczyć, a raczej coś mu tam proponować, a kot i tak zrobi sobie z tym, co zechce. Kiedyś w telewizji taki jeden pan, hodowca kotów, powiedział, że on swoje kociaki wytresował. Na to babka co wywiad robiła pyta zdziwiona: - Jak to wytresował pan koty? To da się wytresować koty? - A na to ten facet mówi: - No pewnie, że się da. Ja do swojego kota mówię: - No idziesz czy nie? A kot idzie albo nie :-)))

Pozdro.

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...