Przejdź do głównej zawartości

Pressje. Teka 24.


Ostatni numer PRESSJI (teka XXIV) nosi tytuł „Zabiliśmy Proroka” i w lwiej części poświęcony jest Janowi Pawłowi II, jego nauczaniu i temu, co z tego nauczania zostało w powszechnej świadomości. W centralnym tekście zatytułowanym „Zabiliśmy proroka. Jak odrzuciliśmy nauczanie Jana Pawła II” Krzysztof Mazur pisze:

Beatyfikacja to dobry czas, by wreszcie zamknąć rozdział zatytułowany "Jan Paweł II". Pewnie za kilka lat czeka nas jeszcze kanonizacja i towarzyszące jej ożywienie przemysłu papieskiego, ostatnia okazja, by zbić kapitał na papieskim filmie, otworzyć kolejną papieską wystawę czy papieskie rondo (…) Te ostatnie już podrygi papieskiej koniunktury nie będą już jednak w stanie zakłócić spokoju naszych sumień. Jeszcze tylko dwie barokowe uroczystości i po kłopocie. Nie będzie już okazji, by niepokoił nas swoją wizją (…) Możemy być z siebie dumni, bo udało nam się nie przejąć za bardzo papieskim nauczaniem, udało nam się nagiąć jego niewygodne słowa do własnych słabości, z czasem wygasić w sobie żar, który w nas rozpalił. Najczęściej zaś zapomnieć, przemilczeć, wyprzeć. Tak udało się nam. Zabiliśmy proroka.

Tutaj można obejrzeć i wysłuchać rozmowy, którą Bronisław Wildstein prowadzi właśnie z Krzysztofem Mazurem. Panowie rozmawiają między innymi na tematy poruszone przez Mazura w cytowanym tekście, ale nie tylko. Uwaga - audycja podzielona jest na dwie części.

Stwierdziłam, że tom poświęcony jest głównie nauczaniu Jana Pawła II i to prawda, przy czym nie mamy do czynienia z prostym cytowaniem fragmentów pism naszego papieża i tanią dydaktyką; w niektórych tekstach to papieskie nauczanie niejako występuje na drugim planie. Oto Jędrzej Grodniewicz pisze o sporze Jana Pawła II z episteizmem („Młot na kreacjonistów”). „Episteizm” to termin autorski Grodniewicza, termin oznaczający używanie prawd naukowych do obrony teizmu. Autor co prawda w wielu miejscach powołuje się na pisma Jana Pawła II, ale przecież sam ma do zaproponowania bardzo ciekawe tezy i spostrzeżenia, jak chociażby to: Z niewyjaśnionych dla mnie przyczyn zjawisko scjentyzmu zwykło się w potocznym dyskursie charakteryzować jako ‘kult nauki’. Pomyślałam sobie, że gdyby Grodniewicz zrezygnował z referowania nauczania papieskiego i jednocześnie rozbudował „swój” tekst, to byłoby co najmniej tak samo ciekawie. Rzecz jasna nie robię Grodniewiczowi jakiegokolwiek zarzutu, bo uważam, że zarzucanie autorowi, iż napisał o tym, zamiast raczej napisać o tamtym, jest nie bardzo mądre.

Spis treści ostatnich PRESSJI macie tutaj, a ja na koniec polecam jeszcze dwa teksty. Tekst pierwszy to zapis treści wykładu zatytułowanego „Czy Polska jest państwem prawa?”, który to wykład Jarosław Kaczyński wygłosił 11 lutego 2010 roku na Uniwersytecie Jagiellońskim. Drugi tekst to komentarz do treści wykładu; autorem komentarza jest Jan Woleński, który pokazuje, jak pisać rzetelną krytykę. Oto próbka:

Art. 2 Konstytucji RP stanowi, że Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym. Po pierwsze, jest to sformułowanie pleonastyczne, ponieważ nie-demokratyczne państwo prawa jest contradictio in adiecto. Po drugie, zwrot ‘państwo prawne’ jest niewłaściwy, bo sugeruje, że jego przeciwieństwem jest państwo bezprawne, a nie tak, jak być powinno, państwo bezprawia.

Woleński wykonuje kapitalną robotę, bo przecież na prawie się zna, a i logik z niego przedni; krytykuje wystąpienie Kaczyńskiego niemiłosiernie, ale bardzo merytorycznie, aż tu nagle…

Kaczyński w swoim wykładzie mówił o mediach i stwierdził, że media w Polsce są jednostronne, że w ogromnej większości popierają jedną tylko, lewicowo-liberalną opcje polityczną. I to jest, zdaniem Kaczyńskiego, duży kłopot, bo w naszym kraju media nie sprawują dobrze funkcji zewnętrznej, pozapaństwowej kontroli. Tezę Kaczyńskiego Woleński kwituje tymi oto dwoma zdaniami:

Jarosław Kaczyński ubolewa na przykład nad tym, że media są jednostronne. To prawda, że większość z nich nie jest przychylna Prawu i Sprawiedliwości, ale być może jest tak, że koncepcje polityczne tej partii i jej lidera są po prostu odrzucane z uwagi na ich wątpliwą jakość, a nie z powodu sojuszu środków masowego przekazu z postkomunistami czy wyznawcami ideologii lewicowo-liberalnej.

Tyle. I teraz nie wiem, czy trudniej jest uwierzyć w to, że Woleński z wystąpienia Kaczyńskiego (który mówiąc o mediach ani razu nie wspomniał o PiS-ie) zrozumiał tylko to, że Kaczyński narzeka, iż media nie są przychylne Prawu i Sprawiedliwości, czy może trudniej jest w to nie uwierzyć.

Komentarze

biedronka pisze…
Wow, bardzo ciekawa pozycja :)
Iza pisze…
Obwącham w empiku i może kupię (piszę może, bo drogie są, ale to za to kwartalnik:).
Damian pisze…
Określenia "państwo prawa" i "państwo prawne" są nagminnie mylone i uznawane za jedno (bo są to różne rzeczy) i obawiam się, że taka pomyłka mogła zajść także i w powyższym przypadku.
Jak wiem z zajęć z prawa konstytucyjnego państwo prawne to takie państwo, które można również nazwać państwem policyjnym, ale nie w znaczeniu pejoratywnym. Chodzi o to, że organy wł. wykonawczej są rozumiane jako policja w szerszym znaczeniu.
W państwie prawnym mamy do czynienia z egzekutywą, której działalność musi być związana prawem ustanawianym przez legislatywę. Judykatywa jest niezawisła od egzekutywy. Jest podział władzy. Poszczególne organy mogą działać nie tylko w granicach, ale i na podstawie prawa, nie mogą wykraczać poza przeznaczone im kompetencje. W państwie prawnym także administracja podlega sądowej kontroli.

Państwo prawne jest gwarantowane katalogiem koniecznych szczegółowych zasad.

Demokracja też ma różne oblicza, co widać w Rosji czy na Białorusi. W Białorusi nie ma demokracji wolnościowej, ale demokracja formalnie jest. Żeby państwo mogło nazwać się demokratycznym ("wolnościowo" demokratycznym), to w pierwszej kolejności musi urzeczywistniać zasady państwa prawnego. Stąd nie sądzę, aby zwrot "demokratyczne państwo prawne" miało być pleonazmem. Jedno i drugie odnosi się do systemu prawnego oraz ustroju państwa, ale w innym kontekście.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k