Przejdź do głównej zawartości

Mary Westmacott czyli Agatha Christie. Córka jest córką.


Wydane przez
Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Historia jaką Agatha Christie opisuje w tej, wydanej pod pseudonimem, powieści byłaby banalną, gdyby odwrócić role bohaterek. Skoro jednak jest tak jak jest fabule książki "Córka jest córką" banalności zarzucić nie można. Gdy jeszcze zwrócimy uwagę na obszerne tło obyczajowo-społeczne, znacznie bardziej uwypuklone niż w kryminałach Christie, pozostaje nam tylko zanurzyć się w lekturze i zamyślić nad przybierającymi najróżniejsze formy związkami międzyludzkimi.

Ann Prentice ma córkę. Sarah wraz z przyjaciółmi wyjeżdża na wakacje, a jej matka ma wreszcie czas, by pomyśleć o sobie. Ann, od wielu lat wdowa, poznaje interesującego mężczyznę i decyduje się wyjść za niego za mąż. Z zaślubinami czeka, rzecz jasna, na powrót swojej ukochanej córeczki. Sarah wraca i nagle nie jest już tak błogo, jak było dotychczas.

Zaborcze matki to temat poruszany chętnie i szeroko. Narzeka się na ich upodobanie do tłamszenia rozwoju dzieci, do przeciwdziałania samodzielności dzieci, które już dorosły. Rzadko jednak mówi się o zaborczych dzieciach; dzieciach, które nie wiedzieć czemu uzurpują sobie prawo do decydowania o życiu rodziców, które żyją w przekonaniu, iż wiedzą lepiej czego trzeba ich rodzicom, a tych ostatnich traktują z wielką pobłażliwością.

Brawa dla Agathy Christie za podjęcie tematu. I choć wydawać by się mogło, że "Córka jest córką" to lekka i przyjemna opowieść wymaga ona czytelniczego zaangażowania i składani do refleksji.

P.S. A na deser słowa jednej z bohaterek, Lady Laury Whistable:
Co to, to nie. Żadnych książek. Książki to narkotyk, który kształtuje nasze obyczaje. [ s. 42]

Komentarze

Cyrysia pisze…
Bardzo chce poznać tę książkę.Po twojej recenzji wnioskuję, że warta jest swego czasu.
Loony_lunatic pisze…
Książkę mam i z pewnością niedługo przeczytam, z Twojej recenzji wynika, że warto. Dotychczas przeczytałam jedną książkę Christie pisaną pod pseudonimem Mary Westmacott "Samotna"- którą bardzo serdecznie polecam!
niedopisanie pisze…
Czuję się zaintrygowana, uwielbiam kryminały Christie i przeczytałam chyba większość, ale jej książek pisanych pod pseudonimem nie czytałam - jeszcze :)
Monika Badowska pisze…
Cyrysia,
warta:-)

Loony_Lunatic,
tego, co polecasz nie czytałam, ale lubię książki Christie, więc wcześniej czy później na nią trafię:-)

Niedopisanie,
te wydane pod pseudonimem są bardziej obyczajowe:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k