Przejdź do głównej zawartości

Pressje. Teka 26-27.


Dopiero teraz, przy czwartej recenzowanej tece PRESSJI, przyszło mi do głowy pytanie o to, po co ja te recenzje piszę. W końcu w każdej tece Grzegorz Lewicki zamieszcza "Summary", więc jak ktoś po angielsku rozumie, to może sobie wejść na stronę pisma i Lewickiego poczytać. Zaraz jednak pomyślałam sobie, że nie każdy rozumie po angielsku, a poza tym nigdy za wiele streszczeń czy recenzji, więc dalej będę te swoje notki o PRESSJACH wieszać.

Teka XXVI/XXVII traktuje o Europie, o postEuropie. Gdybym miała napisać jakieś tagi do tej teki, to byłyby to: Europa, postEuropa, przyszła Europa, sekularyzm, religia. Do tego dodałabym: kryzys, niepewność, wróżenie. To wróżenie dotyczy przyszłości Europy.

Który z Autorów wróży najbardziej? Trudno powiedzieć, ale na przykład Wojciech Czabanowski w tekście "Europejska dialektyka. Pięć poziomów sporu o tożsamość Europy" bardzo mocno wróży. Czabanowski robi taką opozycję: silne tożsamości vs queer, po czym stwierdza, że polityczne tożsamość queerowa, jako zupełnie płynna, zmienna, niedookreślona i pozbawiona jednolitej podstawy filozoficznej, jest bardziej pojemna. W jej ramach mieści się wszystko. I dodaje, że wygląda na to, iż tożsamość queerowa może doskonale sprawdzić się w roli wspólnototwórczej. Pod koniec tekstu Czabanowski zapewnia, że najlepsza Europa to taka Europa, która jest najbardziej abstrakcyjna i wyrafinowana epistemicznie.

Myślę sobie, że jednych wróżenie Czabanowskiego ucieszy, a drudzy na Mszę dadzą, żeby się te wróżby nie sprawdziły.

Bardzo dobry, klarowny artykuł napisał Witold Wilczyński, który, między innymi, porusza podstawowe kwestie, takie jak to, że czynnikiem faworyzującym Europę na tle innych regionów jest klimat, albo to, że cywilizacje więcej siły czerpały z wody, niż z lądu.

Wilczyński pisze, że idee i wartości, na których wyrosła zachodnia cywilizacja, ulegają coraz szybszej erozji. Nasze systemy prawne mają coraz mniej wspólnego z prawem rzymskim, a nasz wymiar sprawiedliwości ze sprawiedliwością, którą zastępuje tak zwana sprawiedliwość społeczna. Wygląda na to, że profesor Wilczyński nie podchodzi z entuzjazmem do wizji Europy queerowej.

Profesor Andrzej Nowak bardzo ciekawie napadł na organizatorów ekspozycji Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. W tekście "Świnie i Myszy w Fabryce Schindlera" Nowak nie tylko zaatakował organizatorów ekspozycji, ale dał mnóstwo kapitalnych uwag na temat muzeów w ogóle. Zarzuty Nowaka odpiera Jacek Salwiński, zastępca dyrektora Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Tekst Nowaka jest lepszy, ale tekst Salwińskiego także jest ważny.

Na koniec trochę wesołości. Jan Maciejewski napisał świetną recenzję z "Krytyki Politycznej" nr 27-28. Maciejewski stwierdza, że radykalizm środowiska KP, to radykalizm koncesjonowany, albo - wedle gustu - dotowany. Moim zdaniem nie da się lepiej ująć istoty problemu :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj