Przejdź do głównej zawartości

Majgull Axelsson. Dom Augusty.

Jest to historia kobiet jednej rodziny, wywodzących się od Augusty. Bo w tej rodzinie liczą się kobiety, to one są osią rodziny i punktem odniesienia dla młodszych pokoleń.
Zastanowiłam się nad podobieństwem i różnicami w życiu Olgi, córki Augusty i Andżeliki, córki Karen, wnuczki Olgi, prawnuczki Augusty.

Olga była nieślubnym dzieckiem. Matka zajmowała się nią, do momentu, w którym urodzila swojemu mężowi synów. Wtedy poczuła nienawiść do córki, a tym, kto wciąż ją kochał, był mąż Augusty, ojczym Olgi Izaak. Otaczał ją opieką, troszczył sie o nią, uważał, że należy o nią dbać. Gdy Izaak uległ wypadkowi w pracy jego żona błagała ducha kopalni, by przywrócił mężowi zdrowie, a jako zadośćuczynnienie zabrał Olgę. Olga zniknęła, ale Izaak nigdy nie wyzdrowiał.

Andżelika także nie miała ojca, który zająłby sie jej wychowywaniam i dbałby o jej życie. Gdy jej matka związała się z Bakcylem dziewczyna nie zyskała czułego ojca, przeciwnie - w jej życiu pojawił się kolejny ktoś przed kim musiała uciekać, kogo musiała się bać i kto potrafił tylko na nią wrzeszczeć i wymierzać jej kary. Ona nie zniknęła, bo chciał tego jakiś duch - zniknęła, bo znikała codziennie, by ukryć się przed ludzką niechęcią i zapragnęła zniknąć na zawsze. Zostawiła jednak to co miała najcenniejsze, swój dziedziczny skarb - włosy.

Niesamowita to książka i trudno się o niej opowiada. Zrobiła na mnie duże wrażenie, choć nie tak piorunujące, jak "Kwietniowa czarownica"; znałam już sposób w jaki pisze Axelsson, wiedziałam mniej więcej czego się mogę spodziewać. Pewnie za niedługi czas sięgnę po trzecią wydaną w Polsce powieść tej autorki, bo uważam, że warto przeczytać jej książki.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Majgull Axelsson jest autorką, która zadziwia mnie kunsztem. Nie czytałam dotychczas nikogo, kto tak by konstruował i kogo tak by się zapamiętywało.Można uwierzyć w każde jej słowo.Trudno się o niej pisze zwłaszcza komuś takiemu jak ja, kto nie umie za nic pisać recenzji. Mnie bardziej podobał się"Dom Augusty" niż "Kwietniowa czarownica". Z niecierpliwością oczekuję na lepsze czasy studenckiej kieszeni, albo lepsze wyposażenie bibliotek, żeby sięgnąć po inne jej książki.Pozdrawiam!
Ellana
Monika Badowska pisze…
Ellana,
mam podejrzenie, że z Axelsson jest tak, że od której książki zaczęło się z nią znajomość, ta podobała się bardziej:)
A pisze tak, że jej pisanie przenika człowieka, angażuje i porywa.
Dziękuję za odwiedziny:)
Motylek pisze…
W nocy skończyłam "Dom Augusty." Kilka tygodni temu wysłuchałam "Kwietniową Czarownicę" - mam podobne odczucia jak Ty.
Autorki wcześniej nie znałam, natknęłam się jednak na recenzję tutaj - szalenie się z tego cieszę!
Nie zostawiam komentarzy zbyt często ponieważ niezbyt dobrze wychodzi mi przekuwanie odczuć po lekturza w zgrabne opinie. Dzisiaj chciałabym Ci po prostu dać znać, że dzięki twoim wpisom sięgnęłam już po wiele ciekawych lektur. Myślę, że nie jestem jedyną taką osobą i mam nadzieję, że jeszcze długo, długo, DŁUGO będziesz wytyczać literacki ścieżki dla takich jak ja.
Raczej życia mi nie starczy by przeczytać to wszystko co Ty przeczytałaś, ale o wiele łatwiej mi obecnie wybrać to, co mi się spodoba.
Ostatnio wróciłam do początków twojego blogowania, przeglądam miesiąc po miesiącu i sprawdzam co z tego co chciałabym przeczytać/wysłuchać jest dla mnie dostępne w sieci (ponieważ żadnej polskiej biblioteki w tym zakątku globu nie ma) bądź po angielsku w bibliotece publicznej.
Dziękuję Ci za to, że czytasz i że piszesz o książkach, że jesteś dla innych.
Motylek
Unknown pisze…
Motylku, dla takich słów i ze świadomością, że istniejesz, warto pisać. Bardzo Ci dziękuję. Przyjemnych lektur i wielu wrażeń😊

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj