Przejdź do głównej zawartości

Steve Fuller. Nauka vs religia?


Wydane przez
Wydawnictwo Zysk i S-ka

Steve Fuller uważa, że spór w kwestii tego, czy nauka pozostaje w konflikcie z religią, pozbawiony jest intelektualnej głębi jeśli osadzony jest w złym kontekście. Owszem, nauka i religia pozostają w konflikcie, ale właściwym tłem tego konfliktu jest walka o to, która z tych dziedzin zasługuje na miano autorytetu społecznego, natomiast nie ma konfliktu na gruncie merytorycznym. Egzemplifikując konflikt na linii nauka-religia (niezależnie od tego, czy jest to konflikt rzeczywisty, wydumany, czy zaprojektowany) Fuller przedstawia historię sporu o naturę życia toczącego się między ewolucjonistami i kreacjonistami.

Autor w przystępny sposób opisuje idee przyświecające zarówno ewolucjonistom jak i zwolennikom Teorii Inteligentnego Projektu (TIP), rzetelnie prezentuje postać Karola Darwina, przytacza i omawia myśli wielu naukowców z wielu dziedzin. Fuller wiele mówi na temat samej nauki, często powołując się zwłaszcza na Thomasa Khuna i Karla Poppera. Nowością dla mnie jest teza, że spory w gronie ewolucjonistów są być intensywniejsze, niż spory między ewolucjonistami i zwolennikami TIP. Fuller pisze:

"Na przykład tylko śmierć jednej ze stron mogła położyć trwającemu ćwierć wieku publicznemu sporowi na temat implikacji neodarwinizmu pomiędzy reprezentującym perspektywę historii naturalnej paleontologiem Stephenem Jayem Gouldem i reprezentującym perspektywę genetyki zoologiem Richardem Dawkinsem."

Bardzo ważnym rozdziałem książki jest rozdział czwarty zatytułowany "Ameryka jako prawne pole bitwy", w którym Fuller pokazuje, w jaki sposób zwolennicy TIP są dyskryminowani, między innymi poprzez wyroki sądowe. Fuller zeznawał jako ekspert w słynnym procesie Kitzmiller vs Dover Area School District. Była to pierwsza sprawa sądowa, która rozstrzygała, czy Teoria Inteligentnego Projektu może być nauczana w szkołach średnich. Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, że Fuller, zadeklarowany naturalista, był świadkiem obrony, który miał za zadanie obalić argumenty powoda. Mówiąc inaczej - Fuller miał wykazać, że zakaz nauczania TIP jest niezasadny. Oczywiście (bo w dzisiejszych czasach jest to oczywistością) strona, której ekspertem był Fuller, przegrała, a sam autor pisze o tym tak:

"Jego [sędziego prowadzącego sprawę] rozumowanie było oparte na decyzji amerykańskiego Sądu Najwyższego w procesie Edwards vs Aguillard, definiującej rozgraniczenie nauki od religii w kategoriach motywu, a nie metody. Różnica jest istotna, mimo że kreacjonizm i TIP nie spełniają - na razie - kryteriów ani z McLeana, ani z Edwardsa. Gdybyśmy oceniali teorie naukowe przede wszystkim pod kątem motywów ich propagatorów, to wiek czy pół wieku temu (a niektórzy powiedzieliby, żę nawet teraz) nie moglibyśmy uznać darwinizmu za naukę, ponieważ jego piewcami kierowały uprzedzenia klasowe, rasizm i seksizm."

Fuller pisze, że czymś niesłychanie szkodliwym dla nauki jest swego rodzaju wzięcie pod ochronę tej dziedziny przez politykę, a wyrazem tego procederu jest stwierdzenie National Academy of Sciences, która ogłosiła, że uprawianie nauki rządzi się zasadą metodologicznego naturalizmu. Jeszcze raz podkreślam, że sam Fuller jest naturalistą, ale doskonale zdaje sobie sprawę z tego, do czego prowadzi autorytarne traktowanie nauki i dyskryminowanie naukowców. Autor komentując stwierdzenie amerykańskiej Akademii Nauk pisze:

"Można było odnieść wrażenie, że dzisiejsza nauka nie potrafi się bronić na własnych warunkach i potrzebuje filozoficznej tarczy ochronnej."

Znakomitym uzupełnieniem tej książki jest film "Expelled no intelligence allowed" (film ma polskie napisy), w którym narratorem jest amerykański aktor, Ben Stein. Jeden z naukowców, z którymi Stein rozmawia, odnosząc się do sytuacji, w której zwolennicy TIP są dyskryminowani przez establishment (w filmie pokazano wiele przykładów) mówi te słowa:

"Podczas zimnej wojny w Niemczech został wzniesiony mur - granica idei. Mur wzniesiony przez ideologów, którzy bali się innych idei. Podobnie wygląda obecna sytuacja nauki."

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k