Przejdź do głównej zawartości

Magdalena Samozwaniec. Z pamiętnika niemłodej już mężatki.



Wydane przez
Wydawnictwo W.A.B.

Teksty Magdaleny Samozwaniec, odnalezione po latach, przez Rafała Podrazę i wydane całkiem niedawno zaspokoją wszystkich miłośników twórczości Madzi Kossak. Jako, że należę do tych, którzy lubią poczucie humoru pisarki i cenią jej pióro, z dużym zainteresowaniem wczytałam się we wspomnienia, felietony, opowiastki rodzinne i społeczno-obyczajowe zgromadzone w niniejszym tomie.

Magdalena Samozwaniec snuje opowieści o latach dzieciństwa, o związku siostrzanym, o cudownej atmosferze w Kossakówce, której to atmosfery twórcą i centralną postacią był Wojciech Kossak, ojciec Marii i Magdaleny. Autorka opowiada także o współczesnych sobie przebojach filmowych, modzie, Europie, obyczajach, szczególnie tych związanych z relacjami damsko-męskimi.

Mamy tu zatem Madzię znajomą z „Marii i Magdaleny”, rodzinę Kossaków – ciepłą, życzliwą kochającą – z „Zalotnicy niebieskiej”, ale i Magdalenę, której głos słychać w „Krystynie chłopach, czy rewelacyjnych, humorystycznych „Tylko dla dziewcząt” i „Tylko dla mężczyzn”.

„Z pamiętnika niemłodej już mężatki” to lektura dla wszystkich, którzy lubią twórczość wspomnieniową, powieściową i poradnikową Magdaleny Samozwaniec. To lektura pozwalająca posmakować innych, niż nam współczesne czasów, lektura, która sprzyja długim zimowym wieczorom.

* * *
"Z pamiętnika niemłodej już mężatki" można kupić w:

Komentarze

Art pisze…
Oj, smutna to lektura, bo niestety nie dorasta "Marii i Magdalenie" do pięt. Tematyka podobna, ale brak tej lekkości, brak polotu, a w zamian za to męczący, ciężki styl z moralizatorskim nalotem. Lepiej poprzestać na "M i M" i zachować po talencie Samozwaniec dobre wspomnienia.
Vi pisze…
a ja już się na nią cieszę, bo dostałam pod choinkę :)
Monika Badowska pisze…
A ja sobie dziś przyniosłam z biblioteki wspomnienia o Magdalenie Samozwaniec:)

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...