Przejdź do głównej zawartości

Izabela Sowa. Agrafka.


Wydane przez

Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Na lekturę "Agrafki" nabrałam chęci podczas spotkania z Autorką. Opowieść o dziewczynce z dobrego domu, uczącej się w dobrej szkole, mającej dobre oceny brzmiala jak opowieść o świecie idealnym, którego wszak nie ma. O tym przekonuje Izabela Sowa - nie istnieje rzeczywistość idealna. Ktoś wyrzuci psa z auta na parkingu, oszałamiający chłopak nie podlega kategorii "chłopak do zakochania", choć oszałamiający jest nadal, a to, że dziadek żyje mimo, iż nie ma go w życiu ukochanej wnuczki, stanowi tajemnicę owianą przekonaniem o tym, co moralne i właściwe.

Świat Dobromiły, pozornie uporządkowany, jest światem pogrążnym w chaosie. Autorka wiedzie czytelników przez rzeczywistość życia Miłki zaskakując ich, wodząc przez najdziwniejsze ścieżki ludzkich wyborów i czynów.

"Agrafka" skierowana do młodych ludzi nie odstaje w powadze tematu i sile jego potraktowania ani na trochę od innych, szczegónie ostatnich, powieści Izabeli Sowy.

Komentarze

orchidea pisze…
z Panią Sową jeszcze się nie znam,
jak znajdę czas to się zapoznam i zacznę od owoców :)
Vi pisze…
ja się też nie znam z Panią Sową, ale zachęciłaś mnie do jej książek i chyba dam się przekonać, choć nie wiem czemu, ale kojarzy mi się z Panią Grocholą i Panią Kalicińską, a te jakoś już na mnie nie robią wrażenia, co nie znaczy, że są złe :)

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...