Przejdź do głównej zawartości

Shirley Jakcson. Poskramianie demonów.

Wydane przez
Wydawnictwo Czytelnik

"Poskramianie demonów" jest kontynuacją książki "Życie wśród dzikusów", którą czytałam niedawno.

Bohaterka stwierdza pewnego dnia, że jej rodzinie udało się wypełnić każdą wolną część w olbrzymim domu, a to oznacza, że albo muszą zrobić porządki i pozbyć się wielu rzeczy albo muszą przeprowadzić się do nowego domu, większego niż ten, który aktualnie zajmują. Czynności przeprowadzkowe, wyjazd wakacyjny, czy weekendowy wypad do Nowego Jorku jest trudnym przedsięwzięciem, gdy ma się siedmioosobową rodzinę z nieodłącznymi czworonogami.

To w jaki sposób Autorka postrzega codzienne życie kobiety w rodzinie, to jak doznaje nagle - po 11 latach niańczenia maluchów - szoku, gdy wszystkie jej dzieci wędrują rano do przedszkoli lub szkół, to jak opowiada o tym co dzieje się w wielodzietnej rodzinie jest zabawne i bardzo prawdziwe.

Przede mną lektura kolejnej książki Shirley Jackson, tej polecanej przez Padmę. Ciekawa jestem jak będzie się to czytać.

Komentarze

Agnes pisze…
Kocham te książki! I "Poskramianie demonów" i "Życie wśród dzikusów" - choć czytałam to bardzo dawno temu. Zostało to może wznowione?
Monika Badowska pisze…
Agnes,
chyba nie - ja miałam stare wydania.
zefi-rynna pisze…
Też je pamiętam. Bardzo mi się podobały. tylko tej nowej, już nie śmiesznej nie znam.

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...