Przejdź do głównej zawartości

Grzegorz Kozera. Droga do Tarvisio.


Wydane przez
Wydawnictwo Dobra Literatura


Książka zaskoczyła mnie wiekiem bohatera. Spodziewałam się młodzieńca 20-25 letniego, który wobec odrzuconej miłości wyrusza w podróż ku zapomnieniu, który w kolejnych odwiedzanych miastach będzie robił wszystko, by zapomnieć o gardzącej jego uczuciem kobiecie. To, że bohater jest w wieku średnim, stanowi przyjemne zaskoczenie i pozwala spojrzeć na jego sytuację w szerszym, niż widoczny na pierwszy rzut oka, kontekście.

Wędrówka przez miejsca dotychczas nieznane, a nawet jeśli znane, to nigdy nie odwiedzone z ukochaną, po rozstaniu z Mat stają się dla bohatera swoistą pielgrzymką. Są chwile wspomnień o wspólnym szczęściu, cierpień jakie ponosić musi mężczyzna i to nie tylko cierpień wynikającym z ograniczeń fizyczności bohatera, przypadkowe spotkania, zachwyty odczuwane wobec zetknięcia się ze Sztuką, tworzą obraz tego jak wiele trzeba doświadczyć, by "zasłużyć" na miłość.

Wędrówka przez Europę jest niczym zdobywanie kolejnych kręgów wtajemniczenia. Czasami w historii opisywane są wydarzenia, które nie mają kontynuacji i nie są szeroko umotywowane (znajomość z Prażanką, polscy pielgrzymi karmieni przez policję), które jednak mogą stwarzać wrażenie, że ich przejście jest niezbędnym etapem do osiągnięcia szczęścia.

Zakończenie też mnie zaskoczyło. Gdybym napisała, że pozytywnie, brzmieć mogłoby to dziwnie w kontekście tego jak Autor sfinalizował losy swojego bohatera, ale nie umiem znaleźć lepszego słowa. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k