Przejdź do głównej zawartości

Jolanta Kwiatkowska. Rozsypane wspomnienia.



Wydane przez
Wydawnictwo MG

Niektóre tajemnice mają to do siebie, że ich ukrywanie rzutuje na całe życie osób w nie zaangażowanych. Tak właśnie jest w historii Małgorzaty i Piotra, którzy, by ukryć rodzinną tajemnicę zmuszeni są do podejmowania decyzji trudnych i w konsekwencji - odmieniających całe ich życie.

Gosia i Piotrek znają się od dziecka. Ich uczucie wrastało wraz z nimi, dojrzewało, by w końcu z młodzieńczego zauroczenia stać się dojrzałą miłością. Małżeństwo bohaterów książki przeżywa dobre i nieco słabsze chwile, ale małżonkowie cenią swoją obecność i cieszą się  owocem swojej miłości, córką Kasią. Niestety, szczęściu rodziny zagraża piętno choroby psychicznej; mama Małgorzaty chorowała i wydaje się, że jej wnuczka zachowuje się w inny, niż pozostałe dzieci, sposób.

Fabuła powieści skupia się na trzech ważnych elementach: wspomnianej już tajemnicy, której utrzymanie determinuje życie małżeństwa, wczesnego macierzyństwa i choroby psychicznej. Każdy z tych problemów jest bardzo istny, dogłębnie opisany, ale mam wrażenie, że pierwszy dominując w narracji przysłania tematy bardzo istotne i wciąż aktualne.

"Rozsypane wspomnienia" Jolanty Kwiatkowskiej to powieść, która wzrusza, zmusza do namysłu nad swoim życie, zachęca do tego, by docenić to, co się ma.

Komentarze

Visell pisze…
czytałam recenzowałam. Powiem krótko: podobało mi się, co u mnie stanowi rzadkość, jeśli chodzi o tzw. "lekką" literaturę.
Magda pisze…
sama nie wiem, niby ciekawa ale chyba sobie podaruję :)
Monika Badowska pisze…
Visell,
nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ta książka jest tylko "pozornie" lekka.
Monika Badowska pisze…
Namawiam do czytania, mimo wątpliwości:-)

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...