Dean Koontz. Recenzja.
Wydane przez
Wydawnictwo Albatros A. Kuryłowicz
Pamiętacie, gdy po przeczytaniu historii Trixie obiecywałam sobie, że jeśli będę czytała Koontza to tylko te jego książki, które powstały przy Trixie lub w czasie po jej śmierci? Słowa dotrzymuję, a i Autor - jak zwykle doskonały - nie zawodzi moich oczekiwań i jednym z bohaterów "Recenzji" czyni psa.
Cullen Greenwich jest pisarzem. Poznajemy go tuż po tym, jak ukazuje się jego kolejna książka, a Autor, jego bliscy, znajomi, a przede wszystkim menadżer i wydawca, w sposób mniej lub bardziej oczywisty, czekają na recenzje. Wśród kilku dobrych jest też taka, która mieszka książkę Greenwicha z błotem odmawiając mu jakichkolwiek zdolności pisarskich. Autorem krytycznej recenzji okazuje się być Sherman Waxx. Gdy dochodzi do okazjonalnego spotkania pisarza z krytykiem, ten ostatni uznaje to za zamach na własną prywatność i rozpoczyna krucjatę, niestety krwawą, przeciwko Grenwichowi.
Czytałam, czytałam, czytałam i co chwila musiałam sobie przypominać, że to tylko powieść. Co gorsza, co jakiś czas musiałam odkładać książkę i zajmować się czymś innym, by choć na chwilę wyciszyć kłębiące się we mnie emocje. (Co w sumie niewiele dawało, bo nie mogąc czytać książki, myślałam o książce).
Przedziwna zemsta, genialne dziecko i pies o nadprzyrodzonych zdolnościach połączeni kunsztem Deana Koontza w realistyczną powieść sprawiły, że w głowie była mi tylko "Recenzja".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz