Przejdź do głównej zawartości

Majgul Axelsson. Kwietniowa czarownica.

Bohaterkami powieści są cztery kobiety: Christina, córka Astrid, Margareta, córka NN, Birgitta, córka Gertrudy i Desiree, córka Ellen.

[Margareta]
Miała w sobie inną pustkę, którą musiała wypełnić i która, o czym była przekonana, wypełniłaby się później, już po wszystkim, kiedy będę leżeli we wrzosie, otuleni ciepłą nocą Fleming powie albo zrobi coś takiego – nie wiedziała, co – co na zawsze wypełni każdy zakamarek jej ciała. I od tamtej chwili będzie żyła zaspokojona. Wypełniona.


[Christina]
Z biegiem lat nie straciła na przezroczystości; nadal wyglądała tak, jakby w każdej chwili mogła się rozpłynąć i zniknąć w jednej wielkiej kotłowaninie fal i cząsteczek.

[Birgitta]
Nie ma łóżka. Nie ma nawet prześcieradła, leży na brudnożółtym kauczuku. Rozrzuciła ramiona, z lewego kącika ust płynie strumyczek śliny.

[Desiree]
Ja wiem czym jestem. Dryfującym drzewem. Odpryskiem wraku z innych czasów.

Ellen urodziła swą córkę w latach pięćdziesiątych. Jej córka była epileptyczna, spastyczna, z porażeniem mózgowym. Lekarze nakłonili matkę, by zostawiła córkę w szpitalu wmawiając jej, że dziewczynka jest upośledzona umysłowo, że nigdy niczego nie będzie mogła się nauczyć, że będzie przeszkadzała matce w życiu.

Czas jakiś później Ellen stała się matką zastępczą. Trafiła do niej Margarita, znalezione w pralni czteromiesięczne niemowle, później razem z nimi zaczyna mieszkać Christina, którą należało odseparować od biologicznej matki. Ostatnia dziewczynka, która trafia do Ellen, Birgitta, nie może pogodzić się z rozstaniem z matką, nienawidzi opiekunki i przesycona agresją niszczy Dom, jaki Ellen zbudowała dziewczynkom.

W powieści wszystkie kobiety są już dorosłe. I nieznana żadnej z trzech przybranych córek Ellen, jej córka biologiczna, mści się na swoich siostrach. Chce je ukarać… Za miłość matki, za Dom. Mimo, że ze światem porozumiewa się tylko dmuchając w rurkę podłączoną do komputera, mimo, że wciąż targana jest kolejnymi atakami epilepsji ma w sobie miłość i chce by doceniano jej życie:

Nie chodzi mi o to, że ona życzy mi śmierci, sama jej sobie czasami życzę. Nie mogę znieść jej arogancji, tego, że w tak oczywisty sposób uważa moje życie za mniej sensowne od swojego. Bo jakiś to wielki sens ma jej życie? Że spłodzi kilkoro dzieci? Że lata całe spędza przed telewizorem u boku nabzdyczonego męża? Że chodzi po kocich łbach Vadstery i robi zakupy?

Wkraczamy z kolejnymi bohaterkami do ich wspomnień, dzieciństwa i młodości. Poznajemy ich rozczarowania, próby układania sobie życia, próby uporządkowania w sobie przeszłości, próby określenia tego, kim są i co znaczą.

Książka przykuwająca uwagę. Nie znalazłam jej w bibliotece, z której mogę pożyczać książki, więc pojechałam do takiej, w której „Kwietniową czarownicę” mogłam dostać w czytelni. Wzięłam książkę, zaczęłam czytać i straciłam świat z oczu. Ocknęłam się po około 4 godzinach, po zamknięciu książki. Polecam. Mnie szczególnie zastanowiło to, co można w tej powieści wyczytać na temat życia osób upośledzonych i na temat kończenia owego życia.

Komentarze

Chihiro pisze…
Doskonale rozumiem, ze nie moglas sie oderwac od Axelsson. Ja mialam to samo z "Domem Augusty", te historie naprawde wciagaja!

PS. Piekne sa kwiaty Twojej mamy :)
Monika Badowska pisze…
Chihiro, zgłosiłam "Dom Augusty" do czytania w Dyskusyjnym Klubie Książki, więc mam nadzieję, że bez kłopotu dostanę książkę i spokojnie, w domu, ją przeczytam.
A co do PS-a, dziękuję i powtórzę Mamie:)))

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k