Fannie Flagg. Dogonić tęczę.
Wydane przez
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Tej książki brakowało mi do kompletu lektur Fannie Flagg. Brakowało mi także do dopełnienia historii opowiadanych w innych książkach amerykańskiej Autorki; ot, choćby do tego, by poznać Sąsiadkę Dorothy. Gdy już przeczytałam, przyznam, że kolejny raz dałam się porwać opowieści Fannie Flagg, kolejny raz odwiedzając Elmwood Springs poczułam chęć zamieszkania w tej idyllicznej okolicy, która swój charakter zawdzięczała ludziom i ich życzliwości, a nie temu, że omijały ją nieszczęścia i zjawiska mogące budzić zmartwienia.
Akcja powieści rozpoczyna się w latach czterdziestych, a kończy w siedemdziesiątych. Przez ten czas obserwujemy życie mieszkańców miasteczka południowego Missouri, towarzyszymy im w radościach i smutkach, w dorastaniu i starzeniu się, a owe towarzyszenie uprzyjemnia codzienna audycja radiowa Sąsiadki Dorothy.
Fannie Flagg pisze tworząc (odtwarzając?) przyjazny i pełen nadziei klimat prowincjonalnego miasta dumnego ze swoich mieszkańców zaprasza nas w sentymentalną podróż. Kto jeszcze nie zawędrował do Elmwood Springs powinien to zrobić - tam zawsze witają gości z otwartymi ramionami.
P.S. W "Dogonić tęczę" znalazłam zdanie, z którym łatwo mi się zidentyfikować. Oto ono:
Nie uważam się za zawodowego krytyka, ale podobają mi się książki, w których jest początek, środek i zakończenie, a także, co daj Boże, parę wątków po drodze i coś do śmiechu.
Jak Wam się podoba?
14 komentarzy:
Ja usiłuję sobie przypomnieć czy czytałem coś tej autorki, Nie mam pamięci do nazwisk. ale to brzmi znajomo.
Czytałam jej "Boże Narodzenie w Lost River". Film "Smażone, zielony pomidory" bardzo mi się podobał, ale dwa podejścia do książki skończyły się klapą i nie doczytałam, jakoś nie potrafiłam wsiąknąć w fabułę.
A dla mnie to była pierwsza książka tej autorki i od razu się zachwyciłam. Niespieszna, spokojna narracja, dla niektórych może nawet nudna, a dla mnie po prostu cudowna. Zwykłe życie małej społeczności na przestrzeni lat napisane z humorem i swadą i w taki sposób, że wręcz chciałoby się tam być. Po tej właśnie lekturze nabyłam prawie wszystkie książki pani Flagg i choć nie wszystkie jeszcze przeczytałam, to rozczarowała mnie tylko jedna: "Nie mogę się doczekać..." natomiast "Smażone zielone pomidory" to po prostu rewelacja. Zachciało mi się powtórki po tej recenzji :-)
Uwielbiam F.F.! Tej książki jeszcze nie czytałam, przede mną też (ale już na stoliku)"Boże narodzenie w Last River". no i "Smażone..." znam tylko z filmu....Pozostałe bardzo mi się podobały, zabawnie opowiedziane historie, trudne sprawy w pogodnym ujęciu, wartka fabuła...Po prostu - do czytania ;-)
Uwielbiam jej powieści, a tę w szczególności. Cytat świetny
Pisanyinaczej,
:-)
Aneta,
mnie tej Autorki nie zachwyciło tylko "Daisy Fay...". Resztę wielbię:-)
Monani,
i bardzo dobrze, że Ci się zachciało:-)
Agnesto,
zgadzam się - F.F. jest rewelacyjna:-)
Kasiu. eire,
fascynuje mnie każdorazowo to, jak na różne sposoby ludzie docierają do tych samych lektur i co w różnych ludziach budzą te same książki:-)
Myślę, czy nie wykorzystać cytatu jako motta:-)
Nie wiem, dlaczego nie doczytałam"Tęczy..." Z cytatem zgadzam się w całe rozciągłości - w każdej książce MUSI być coś do śmiechu. Czytam w tej chwili Gogola i wierzcie mi, jest tu to coś. :-))
Ten cytat powinien być mottem i drogowskazem dla wielu autorów :)
A Fannie Flagg na zawsze zdobyła moje serce książką "Witaj na świecie maleńka", właśnie za ten "początek, środek i zakończenie" i jeszcze za to emanujące z niej ciepło :)
Monotema,
może jeszcze kiedyś doczytasz:-)
Nemeni,
:-)
Nic jeszcze tej autorki nie czytałam, nic. Powiedz mi, czy klimat południa USA to także opis konfliktów rasowych?
Bo po przeczytaniu "Służących" nabrałam ochoty na podobną literaturę...
Agnes,
konflikt rasowy najwyraźniej widoczny jest w "Smażonych, zielonych pomidorach", o ile dobrze pamiętam.
Uwielbiam "Smażone zielone pomidory" - to jedna z moich ulubionych. Cudowny, sielski klimat, bezpieczeństwo, ciepło. Książki tej autorki mam na liście koniecznie do przeczytania.
Pozdrawiam,
Artsajke
ksiazkiartsajke.blogspot.com
Artsajke,
a ja już przeczytałam wszystkie:/
Nabrałam się właśnie na "Święta z kardynałem", ponieważ wypożyczyłam jeszcze "Boże Narodzenie w Lost River", a to to samo, tylko w innym tłumaczeniu :) Lubię ją, może nie jest to literatura najwyższych lotów, ale taka ciepła i optymistyczna, że zawsze się przydaje na poprawę nastroju.
"Dogonić tęczę" jeszcze nie czytałam, muszę złapać.
Pozdrawiam.
Prześlij komentarz