Przejdź do głównej zawartości

Joanna Krzyżanek. Poradniczek Gabrysi i Kajtka. Zabawy i podróżowanie.


Wydane przez
Wydawnictwo Święty Wojciech

Wczoraj, korzystając z ładnej pogody, udzielałam się towarzysko i z tego względu zabrakło mi czasu na dokończenie lektury ciut poważniejszej niż ta proponowana teraz. Choć i książce Joanny Krzyżanek nie można odmówić tego, że porusza istotne sprawy.

Gabrysia i Kajtek opowiadają czytelnikom książki jakie są cechy charakterystyczne każdej z pór roku, przedstawiają dwanaście miesięcy, uczą jak na kościach dłoni sprawdzać długość poszczególnych miesięcy. W rozdziale "Globus, czyli podróże dookoła świata" opowiadają o Ziemi, układzie słonecznym, kontynentach i sposobach na określanie stron świata. Uczą też jak zrobić kompas i jak upiec ciastka podróżnika:-) Kolejny rozdział poświęcony jest zagadnieniom związanym  ogrodnictwem, a następny zabiera nas w podróż ekologiczną. Przedostatni - nawiązuje idealne do przeżywanej przez nas właśnie majówki - objaśnia czytelnikom zasady piknikowania i zachęca do przytulania się do drzew. Rozdział zatytułowany "Pchełki" uczy nas jak radzić sobie z nudą i przyznam, że propozycja zorganizowania podwórkowego konkursy śpiewaczego podobał mi się najbardziej;-)

Zanim wyruszy się w jakąkolwiek podróż, bliską, czy daleką, warto wyposażyć się w wiedzę, która owo podróżowanie uprzyjemni, a niejednokrotnie ułatwi. Książka Joanny Krzyżanek przypomina mi lektury z lat dziecięcych. Mam nadzieję, że dla wielu współczesnych dzieci cykl opowieści o Gabrysi i Kajtku stanie się równie kultowy co dla mnie "Co słonko widziało".

P.S. Wszystkie książki o Gabrysi i Kajtku znajdziecie TUTAJ.

Komentarze

Bazyl pisze…
Dzięki za notkę. Książeczki zdążyły trafić do zakupowego koszyczka lokalnej biblioteki :)

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...