Liane Schneider. Zuzia uczy się jeździć na rowerze, Zuzia jeździ konno.
Wydane przez
Wydawnictwo Media Rodzina
Dlaczego tak lubię książki o Zuzi? Po pierwsze dlatego, że autorka (i tłumaczka) traktuje dzieci poważnie - nie używa spieszczeń i nie stroni od normalnego, "dorosłego" języka (kiedy pisze o koniach używa takich słów jak "wędzidło", "popręg", "strzemię"). Po drugie dlatego, że Zuzia jest dzieckiem takim jak inne - zwyczajną małą dziewczynką. Po trzecie dlatego, że książki z tej serii są po prostu mądre, ładne i tanie (7,90 zł za książeczkę!).
"Zuzia uczy się jeździć na rowerze" i "Zuzia jeździ konno" to już nasze kolejne książeczki z serii i mogę je polecić wszystkim rodzicom! Przed nami nauka jazdy na rowerze, więc teraz, po lekturze książki o Zuzi, Helenka wie, że inne dzieci też się przewracają i że to normalne kiedy człowiek się czegoś uczy. Zuzi nie da się nie lubić, czyta się też z przyjemnością :)
P.S. Jeśli idziecie w odwiedziny do dziecka, któremu właśnie urodziło się młodsze rodzeństwo, koniecznie kupcie "Zuzia i nowy dzidziuś" - moim zdaniem świetny prezent!!!
2 komentarze:
Ja trochę z innej beczki. Jeśli chodzi o naukę jazdy na rowerze, świetnym pomysłem jest tzw. rowerek biegowy (laufrad). Pozbawiony napędu (pedały, łańcuch etc.) służy do nauki utrzymywania równowagi. Bartek po dwóch miesiącach śmigania na takowym przesiadł się na zwykły (bez bocznych kółek) w 15 (słownie: piętnaście) minut, bo tyle zajęło mu opanowanie sztuki pedałowania. Bez kijków, podpórek i biegania rodziców z wywieszonym językiem. Dla mnie - mega! :D
Bazylu,
Hela dotychczas jeździła na takim własnie rowerze. Szło jej świetnie, ale już jest za duża na ten model, który ma. O ile się nie mylę, w ten weekend jedzie z rodzicami po prawdziwy rower:-)
Prześlij komentarz