Przejdź do głównej zawartości

Gerald Clarke. Truman Capote.



Wydane przez

Państwowy Instytut Wydawniczy

Gerald Clarke pracował nad biografią Trumana Capote’go trzynaście lat i w posłowiu pisze, że „pisanie biografii Trumana (…) stało się jednym z najtrudniejszych doświadczeń mojego życia, ale też jednym z najbardziej radosnych”.

Faktycznie biografia, która wyszła spod pióra Clarke’a jest dziełem monumentalnym – 573 strony tekstu, 40 stron przypisów, 17 stron bibliografii i 87 stron indeksu osobowego, geograficznego i rzeczowego.

Opowieść jaką autor snuje nam o Capote’m czyta się jak powieść. Wydarzenia z czasów dzieciństwa pisarza, jego wkraczanie w świat mediów i ówczesnej bohemy brzmi niemalże jak najprawdziwsza fikcja a całość napisana (i zapewne przetłumaczona) dobrym językiem robi świetnie wrażenia i sprawia, że trudno się od tej książki oderwać.

Śledzimy losy pisarza, jego relacje z ludźmi, obserwujemy jego związki, podróże i fascynacje. Przyglądamy się inspiracjom Capote’go, jego literackiemu rozmachowi i pracy nad kolejnymi utworami.

Książkę Geralda Clarke’a będziemy omawiać na jednym z przyszłych spotkań DKK, ale ja już nie mogłam się doczekać;) Gdy nadejdzie czas, aby czytać ją przed DKK pewnie sięgnę po nią raz jeszcze. Uważam, że warto:)

Komentarze

Bazyl pisze…
Ile razy widzę w biblio "Z zimną krwią" sięgam, kartkuję i odkładam. Filmu też, mimo chęci, nie obejrzałem. Coś nie po drodze mi z Capotem :) Może teraz ...?
Monika Badowska pisze…
Bazylu,
na mnie "Z zimną krwią" zrobiło ogromne wrażenie.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k