Terry Pratchett, Neil Gaiman. Dobry Omen.



Wydane przez

Wydawnictwo Prószyński i Ska

Zachęcona mocno pozytywnymi opiniami nt. książki pisanej wspólnie przez Pratchetta i Gaimana zabrałam „Dobry Omen” na świąteczny wypoczynek. I wcale nie żałuję:)

Cały świat istot nadprzyrodzonych spodziewa się narodzin Antychrysta, a za lat jedenaście owe nadprzyrodzone postaci próbują zrobić coś, co spowoduje, że świat nie przestanie istnieć. O narodzinach złego i innych związanych z jego obecnością na Ziemi wydarzeniach pisała w swych notatkach prorokini Agnes Nutter. Pisała dość chaotycznie i jej przepowiednie łatwiej dopasować do tego, co już się wydarzyło niż na ich podstawie chronić się przed tym, co ma nastąpić.

Crowley i Azirafal dwaj przedstawiciele wrogich sił Zła i Dobra śledzą pojawienie się na świecie Antychrysta i nadzorują jego dorastanie. Po czym okazuje się, że to nie tego chłopca obserwują, gdyż siostra satanistka, z zakonu trajkotek, niewłaściwie dokonała zamiany noworodków w sali szpitalnej.

Dziwnych i humorystycznych zwrotów akcji znajdziemy w powieści mnóstwo. To, co miało być symbolem zła marzy o suczkach, których – jako żywo – w piekle nie uświadczysz.  Czterej Jeźdźcy Apokalipsy, których obecność jest wszak konieczna przy Końcu Świata przybywają do starej bazy wojskowej na wypasionych motorach, a Anioł, który może nie upadł, ale zsunął się odrobinę za nisko jeździ czarnym zabytkowym bentleyem bez potrzeby tankowania i napraw.

Obydwaj autorzy wspięli się na wyżyny kunsztu pisarskiego swoistego dla nich gatunku i sądzę, że świetnie bawili się tworząc razem opowieść o tym, że to wychowanie świadczy o istocie bytu, że nie wystarczy genetyczne ukierunkowanie.

4 komentarze:

Bazyl pisze...

Mnie zgrzytało troszkę tłumaczenie, a po lekturze znalazłem to - http://www.torun.mm.pl/%7Edorgut/niedobryomen.rtf Niemniej jednak przychylam się do zdania, że to zacna lektura, troszkę inna od kanonicznego podejścia św. Jana :D

Monika Badowska pisze...

Bazylu,
dzięki za linka - wczytam się w uwagi autorki;)

Anonimowy pisze...

Z ostatnim akapitem zgodzę się całkowicie. Książka to majstersztyk, bardzo niewiele jest książek, które mogą wzbudzić prawdziwe salwy śmiechu. Ta jest niewątpliwie jedną z nich.

Monika Badowska pisze...

Malin,
:)

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger