Przejdź do głównej zawartości

Sądny dzień

Czyli  - coroczny przegląd kotów dziś nastąpił. Wszystkie trzy Ko-córki zostały zważone (oj, oj) i obadane z każdej strony. Urokowi pana doktora poddały się i Sisi, i Nusia, natomiast Gusia nakrzyczała, nasyczała i podejmowała próby zmienienia się w tygrysa (całe szczęście, że tego nie widziałam, bo bym z nerwów umarła) okazując, że nic a nic jej nie obchodzi sława pana doktora jako tego, który ma "dobrą rękę" do zwierzaków.

Koty ważą po ok. 6 kg (nie będziemy wypominać która ile) i pan doktor nakazał dietę. Czyli zamianę pysznej Josery na z pewnością nie mniej pyszną Royal Canin Obesity Menagement. Trzymajcie kciuki za, przede wszystkim naszą, wytrwałość w stosowaniu odpowiedniego żywienia :) 

Komentarze

zuzanna pisze…
Polecam RC Indoor 27-co prawda więcej tłuszczu(z 10 do 13 %),ale mniej białka(z 42do 27%),a nerki mniej obciążone -przy dużej ilości białka szybko się chudnie-ludzka dieta Dukana ;-)-ale niestety może to skutkować kamicą moczową i innymi dolegliwościami,jeśli kociaste będą mało piły..Koty macie przepiękne,moim zdaniem nie trzeba diety.
kociokwik pisze…
Chyba na razie zdecydujemy się na mniejsze racje pokarmowe;) A jak nam się skończy to co mamy, to pomyślimy nad zmianą karmy.
xmas_eve pisze…
To jak moje zupelnie:)
agulha pisze…
Oj, oj... A potem będzie pełne wyrzutu spojrzenie tych pięknych oczu "dlaczego mnie głodzisz?..." i namolne odgłosy paszczy. Trzech paszczy. Też kupię chyba tego indora (Indoora)
kociokwik pisze…
Agulha,
na razie ograniczyliśmy racje pokarmowe;)))

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj