Przejdź do głównej zawartości

Emile Ajar. Życie przed sobą.

Wydane przez
Wydawnictwo Cyklady

Kiedyś wysłuchałam 3/4 tej powieści w audiobooku. Mimo, że zachwyciłam się sposobem narracji i zafrapowała mnie tragiczna opowieść małego Momo, nie umiałam znaleźć odpowiedniego czasu na dalsze słuchanie. Na szczęście trafiła w moje ręce książka i mogłam nadrobić to, czego nie doczytałam...

Momo jest jednym z wielu dzieci, którymi opiekuje się pani  Roza, emerytowana prostytutka. Momo, jak i inni wychowankowie pani Rozy, są dziećmi kobiet "radzących sobie dupą". Cytat - choć może razić - jest przykładem szczerego, bezkompromisowego języka jakim posługiwał się chłopiec opisując sobie znajomy świat, świat, w którym żył i w zasadzie jedyny jaki znał.

Momo marzy o poznaniu matki. Opiekuje się starzejącą się panią Rozą, tłumaczy ją z dziwactw, otacza szacunkiem mając na uwadze jej doświadczenia życiowe (pochodziła z Polski, była w Oświęcimiu) oraz to, jak wiele robi dla dzieci, które nie mają prawa żyć.

Chłopiec obserwuje uważnie otaczający go świat. Lekarz twierdzi, że Momo jest dzieckiem o specyficznej wrażliwości, że ze względu na ową wrażliwość może mieć problemy z funkcjonowaniem społecznym. Momo doskonale sobie radzi, jest emocjonalnie bardzo związany z panią Rozą i jedynym, czym można się martwić, to jego los po tym, gdy już pani Rozy zabraknie.

Wstrząsająca opowieść. Lektura zapierająca dech i wywołująca łzy. Książka, która powinna trafić na półki młodszych i starszych. Gorąco polecam!

P.S. Jeśli ktoś chciałby powiedzieć, że podobna książkę napisał E.Schmitt, to spieszę donieść, że "życie przed sobą" zostało wydane w 1975 roku, a "Pan Ibrahim i Kwiat Koranu" w 2001 roku.

Komentarze

Anonimowy pisze…
a już się martwiłam że nabawiłaś się wstrętu do książek
Klaudyna Maciąg pisze…
Czy te książki są do siebie podobne? Ciekawa sprawa...
Monika Badowska pisze…
Niebieska,
skądże:)

Futbolowa,
ponoć;)
Unknown pisze…
Jakie to dziwne, dziś czytając stare wydanie "Kobiety do zjedzenia" Atwood, wydanej przez Videograf przeczytałam z tyłu książki streszczenia kilku książek wydanych przez to wydawnictwo. Było wśród nich "Życie przed sobą":)
Monika Badowska pisze…
Moni,
może były dwa polskie wydania tej książki?
Anonimowy pisze…
Amiable brief and this fill someone in on helped me alot in my college assignement. Thank you as your information.
Unknown pisze…
Tak, tak ... pewnie tak, ale nie to miałam na myśli pisząc, że widziałam :) raczej to, że taki zbieg okoliczności :)
Barbara pisze…
Zaraz sprawdzę, czy many ten tytuł w bibliotece. Twój opis mnie zachęcił, a "Pana Ibrahima i Kwiat Koranu" czytałam i jestem ciekawa, czy te książki są naprawdę podobne :).
Monika Badowska pisze…
Moni,
;)

Barbaro,
miłej lektury:)
maioofka pisze…
Przeczytana niedawno "Obietnica poranka" tego autora, to jedna z najlepszych książek jakie miałam okazję spotkać na swej drodze. Także nie trzeba mnie mocno przekonywać - przeczytam po kolei wszystko co napisał :)
Ponoć to jedyny autor, który aż dwukrotnie został wyróżniony Nagrodą Goncourtów, tyle że pod różnymi nazwiskami. Tak wyczytałam ;)

PS. Gratuluję awansu, Nauczycielko! :))
Monika Badowska pisze…
Maioofka,
ja chyba też spróbuję poczytać inne jego książki:) Dziękuję:)
katiuszka pisze…
Miałam takie małe deja vu, czytając opis książki Schmitta i mając jednocześnie w pamięci "Całe życie przed sobą". Jak widać, nie tylko mnie się kojarzy ;)

Dziękuję za częste inspiracje czytelnicze :)

Serdeczne pozdrowienia, Nauczycielko :)
Monika Badowska pisze…
Kaiuszko,
na ślad tych podejrzeń trafiłam na blogu Marty Fox i podpisuję się pod owymi podejrzeniami;)

To ja dziękuję:)
Serdeczności:)
Agnes pisze…
Wpisuję na listę "do przeczytania".
Motylek pisze…
Potwierdzam, że warto przeczytać.
Wstrząsająca i bardzo, bardzo smutna opowieść.
Jedna z tych, do których wraca się myślami w chwilach zadumy.

Motylek
Monika Badowska pisze…
Agnes,
i co - przeczytałaś?

Motylku,
prawda? Dziękuję, że napisałaś:)
Motylek pisze…
Oczwiście, że musiałam napisać, że dzięki Tobie przeczytałam kolejną wspaniałą książkę!

Ale zapomniałam dodać, że to jedna z zaproponowanych przeze mnie książek, którą kupiła moja lokalna biblioteka miejska. I chwała im za to!

Motylek
Monika Badowska pisze…
Motylku,
:)

Świetna inicjatywa z tymi propozycjami do biblioteki:)
Agnes pisze…
Nie przeczytałam, wysłuchałam. Recenzja tu: http://mcagnes.blogspot.com/2010/10/zycie-przed-soba-emile-ajar-przepiekna.html

I bardzo się cieszę, że ją sobie po Twojej recenzji wrzuciłam do schowka, warto było.
Monika Badowska pisze…
Agnes,
czytałam, faktycznie, tylko zapomniałam;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k