Przejdź do głównej zawartości

Ludwik Cichy. Kolorowy alfabet.

Wydane przez
Wydawnictwo Wilga

Książka przedstawiająca kolejne litery alfabetu jest intensywnie barwna i cóż tu kryć - ciekawa. Autor i ilustrujący Piotr Parda zachęcają dzieci podejmujące naukę odczytywania liter do odszukiwania tychże w otaczającej nas rzeczywistości. Czynią to nienachalnie, a z obietnicą wspaniałej zabawy.

Mamy zatem księżyc, który wygląda jak litera C, fontannę wyglądającą tak jak F, królewski tron ukształtowany jak K, ssssmoka i Z, które ukryło się w balustradzie zamku.

Teksty zamieszczane przy kolejnych literach są króciutki i bardzo proste. Uwaga dziecka skupia się bardziej na ilustracjach niż na tym, co przy nich napisano. Ciekawym rozwiązaniem jest umieszczenie liter dużej i małej, w formacie takim jaki ćwiczą dzieci ucząc się pisać i w liniaturze, tuż obok wierszyka. Unaocznia to dziecku, że choć litery przyjmować mogą różne kształty (lub, że w otaczającym nas świecie wiele jest rzeczy literopodobnych), to poprawna pisownia zgodna jest z prezentowanym wzorcem.

 Pamiętam z własnego dzieciństwa jak wiele radości sprawiało mi odkrywanie liter w otaczającym mnie świecie. Wiem, jak bardzo taki sposób poznawania liter podobał się dzieciom, z którymi pracuję (kształty szukane w sali klasowej wzbudzały równie wiele entuzjazmu).

Ciekawa jestem jak książkę przyjmą ci, do których jest skierowana. Spojrzenie w kalendarz uświadamia mi, że już niedługo będę miała okazję sprawdzić, czy "Kolorowy alfabet" spodoba się moim uczniom:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...