Przejdź do głównej zawartości

Marek Krajewski. Liczby Charona.


Wydane przez
Wydawnictwo Znak

Kolejny lwowski kryminał Krajewskiego odsłania przez nami Edwarda Popielskiego, który po reakcji nader wybuchowej i niewłaściwej do sytuacji, traci pracę w policji i zmuszony jest utrzymywać się z korepetycji. Nagły spadek stanu finansów powoduje równie nagłe i bolesne zubożenie, czyli obniżenie poziomu życia, do którego Popielski był przyzwyczajony. Gdy pewnego dnia w jego domu pojawia się dawna uczennica prosząc o pomoc w rozwiązaniu zagadki zaginięcia hrabiny, a policjanci proszą o wsparcie w poszukiwaniach  zabójcy zostawiającego przy ciałach martwych kobiet napisy w języku hebrajskim przed Popielskim rysuje się szansa na odzyskanie szacunku i zarobienie pieniędzy.

Z książkami Krajewskiego jest tak, że mimo odrażających scen opisujących spelunki, śmierdzące zaułki, różne paskudne rzeczy, które ludzie robią sobie wzajemnie, czyta się je sprawnie i co więcej - angażują uwagę czytelnika. Za każdym razem, gdy pojawia się nowa powieść, nie mogę się doczekać lektury i gdy już czytam - odczuwam tę dwoistość, a wraz z nią pojawiają mi się myśli o tym, dlaczego lubię czytać Krajewskiego. I choć nie umiem sobie odpowiedzieć na to pytanie, z pewnością jeszcze nie dziś, przyznaję, że kryminały lwowskie sprawiają mi podobną przyjemność jak wcześniejsze powieści Marka Krajewskiego.

"Liczby Charona" fascynują umysłami bohaterów. Tylko i aż umysłami bohaterów. 

Udanej lektury!

Komentarze

Magia książki pisze…
A jak spotkanie się udało? :)
viv pisze…
Ja jeszcze Krajewskiego nie czytałam, a przynajmniej żadnej całej książki, ale mąż przeczytał wszystko. Dobrze wiedzieć, że kolejna książka nie rozczarowuje - poszukam na prezent :)
MO pisze…
Ja właśnie czytam "Widma w mieście Breslau" czyli jedną z pierwszych książek tego autora. Nie wiem czy sięgnę po kolejną,ale faktycznie jego język oddaje bardzo wiernie całą atmosferę. Odczuwa się to co bohater. Jednak najpierw doczytam do końca i dopiero potem zdecyduję czy sięgnę po kolejną.
MoWi pisze…
A moje "Liczby Charona" czekają w kolejce. Na pewno przeczytam, pozdrawiam! Mama_Adama
kasia.eire pisze…
Ja zaczęłam od Erynii i wpadłam. Krajewski mnie uwiódł w ciemnym lwowskim zaułku. Peczytam i liczby, i całą resztę
Ela Męcik pisze…
ojj czaję się na ta książkę czaję;)
Co prawda Koniec świata w Breslau czytało mi sie ciężko to mam nadzieję że z ta mi pójdzie lepiej:)
Monika Badowska pisze…
Isabelle,
nie dałam rady pojechać.

Viv,
:-)

MO,
z przyjemnością przeczytam o Twoich wrażeniach:-)

Mamo_Adama,
nie wątpię - miłej lektury:-)

Kasia.eire,
ja miałam początkowo kłopoty z gwarą, trochę za obco mi brzmiała. Ale później przywykłam...

Bergamasco,
:-)
Karolina K. pisze…
uwielbiam Krajewskiego, czekam aż 'Liczby...' pojawią się w mojej bibliotece
maioofka pisze…
Dla mnie to właśnie bohaterowie byli słabym punktem poprzednich lwowskich kryminałów Krajewskiego. Choć serie mają to do siebie, że trudno sobie odmówić kolejnej części. I pewnie znów się kiedyś skuszę, a potem będę złość wylewać na innych ;P
Kinga pisze…
nie umiem zdefiniować kryminałów Krajewskiego, ale mają w sobie coś no właśnie? Przyciągającego? Wczoraj w księgarni wpatrywałam się w okładkę tej książki i gdyby portfelu było coś więcej niż same rachunki, z pewnością zakupiłabym ową pozycję. Na pewno wypożyczę z biblioteki i przeczytam :)
Pisany inaczej pisze…
U mnie czeka na swoją kolej, ale coraz bardziej się boję tej ksiażki
Molioo pisze…
Widzę, że muszę sięgnąć po książki Krajewskiego :)
kamkap pisze…
Całego Krajewskiego przeczytałam, oprócz właśnie Liczb Charona. Bardzo podobają mi się jego książki, choć wolę Mock'a niz Popielskiego :)
Monika Badowska pisze…
Bluedress,
miłej lektury:-)

Maioofka,
;-)

Kinga,
mam podobnie:-)

Pisanyinaczej,
nie bój się ;-)

Molioo,
no niby nie musisz;-)

Kamkap,
ciekawa jestem jak spodobają Ci się "Liczby Charona":-)
niedopisanie pisze…
Bardzo lubię Krajewskiego, nie mogę się doczekać, kiedy "Liczby Charona" wpadną w moje ręce. Ech, co w tym Krajewskim jest takiego?
Monika Badowska pisze…
Niedopisanie,
no własnie - co?
Właśnie zamówiłam sobie ową książkę i będzie to moje pierwsze spotkanie z tym autorem
Monika Badowska pisze…
Bibliofilka,
życzę udanego spotkania z pisarzem:-)
WąsCzepny pisze…
Witam:) Trafiłam tu przypadkiem szukając recenzji na temat "Liczb Charona". Czy można spokojnie czytać książkę nie znając poprzednich przygód? Jakoś tak nie lubię czytać nie pokolei ;]
ju pisze…
przeczytałam wszystko Krajewskiego i właśnie zaczynam LICZBY... uwielbiam jego ksiażki;) pozdrawiam
Monika Badowska pisze…
K,
przepraszam, że odpowiadam dopiero dziś- możesz czytać "Liczby Charona" bez znajomości wcześniejszych książek Krajewskiego.

Ju,
miłej lektury:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj