Mircea Eliade.Historia wierzeń i idei religijnych.Tom 2.
Instytut Wydawniczy PAX
O religii można przeczytać w artykułach, ale też jak najbardziej w książkach, tyle bzdur, że czytanie Eliadego jest jak wytchnienie. Pisałam już o pierwszym tomie, więc nie będę się powtarzać w kwestiach ogólnych.
Można powiedzieć, że przeczytałam już i tom drugi, aczkolwiek czytam go inaczej niż pierwszy. Często sięgam po książkę, kiedy potrzebuję konkretnych informacji, jak ostatnio, kiedy chciałam poczytać o druidach. Znajduję u Eliadego rzeczy dla mnie nowe, jak te dotyczące religii w Chinach czy w Iranie, a także niby nie nowe, a jednak nowe - jak te dotyczące chrześcijaństwa. W drugim tomie Eliade pisze o początkach chrześcijaństwa i kiedy czytam "Historię wierzeń i idei religijnych" konfrontuję tekst z Biblią Poznańską (św. Wojciech), w której są kapitalne, krytyczne komentarze.
Samo dzieło Eliadego opracowane jest perfekcyjnie - poza zasadniczym tekstem tom zawiera szczegółowe indeksy nazw autorów współczesnych i postaci historycznych, nazw bogów, postaci biblijnych, mitologicznych i bohaterów utworów literackich, nazw geograficznych i etnograficznych oraz rzeczowy, a bibliografia, z bardzo pomocnymi uwagami autora, liczy sobie 120 stron. To jest książka na zawsze, do której wraca się zawsze.
10 komentarzy:
A czytałaś "Zapowiedź równonocy" ( pamiętnik min. z wyprawy do Indii)? No i "Mirceę" i "Majtreji" - opowieść o jego niezodwzajemnionej miłości, przedstawioną z dwóch stron? Jeśli nie, to polecam.
Nemo,
jeszcze nie:) Oby mi życia starczyło na wszystko, co chcę przeczytać:)
Z Eliadem spotkałem się na studiach - było boleśnie, oj boleśnie - może dlatego, że musiałem, że na wczoraj i na ocenę.
Może warto do niego wrócić, po latach, już bez sesyjnego napięcia?
Insider,
warto:)
Obiecuję, że spróbuję :D
Ok:)
Podobnie jak Insider miałam bolesne spotkanie z Eliade - z tych samych powodów :) - ale jednocześnie darzyłam go wielkim szacunkiem. Dlatego postanowiłam zbliżyć się do niego i przełamać lody czytając "Młodość stulatka". Po tej lekturze stał mi się bliższy. ;) A na czytaną przez Ciebie pozycję mam ogromną ochotę - chyba powinnam była studiować religioznawstwo.
Na mnie Eliade czytany na studiach robił oszałamiające wrażenie. "Młodość stulatka" pogłębiło upodobanie do autora.
Ciekawa jestem Twoich wrażeń po "Historii wierzeń..." :)
A "Joga - wolność i nieśmiertelność"? jako nastolatek, dawno, dawno temu, przeczytałem te pozycję, szczególnie zafascynował mnie opis ćwiczeń oddechowych - pranajamy. Eliade podał trzy etapy praktyki - w pierwszym adept miał się pocić, w drugim "skakać jak żaba", w trzecim unosić się w powietrzu. Bardzo zależało mi na osiągnięciu ostatniego ( a niechby i środkowego etapu), ale z jakichś powodów nie byłem w stanie przeskoczyć pierwszego. Zachwiało to nieco moim zaufaniem do Eliadego :P
Nemo,
;)
Prześlij komentarz