Przejdź do głównej zawartości

Ryszard Kapuściński. O książkach, ludziach i sztuce.

Wydane przez

Wydawnictwo Czytelnik

Teksty zgromadzone w niniejszym tomie są różne – recenzje, noty z katalogów wystaw fotograficznych, laudacje, wstępy do książek, itp. Podzielono je na kilka części; traktują o książkach, ludziach, filmie, fotografii, malarstwie i rysunku. Choć z wiadomych względów najpilniej było mi do tekstów o książkach, okazało się, że i w pozostałych częściach książki znalazłam wiele słów, które mnie zainteresowały.

Dużą radość sprawiało mi szperanie w zapiskach Ryszarda Kapuścińskiego i odkrywanie tego, co napisał o książkach przeze mnie czytanych lub o autorach, których książki czytuję. Z zafascynowaniem śledziłam jego opinię o Joannie Siedleckiej, zamarzyłam by móc pisać choć w ułamku tak dobrze jak Kapuściński podczas czytania notatki o reportażach Agaty Tuszyńskiej, odnajdowałam własne emocje i myśli, tylko o wiele ładniej, niż ja bym była w stanie to zrobić, wyartykułowane.

Ech… Polecam:)

Komentarze

Er_minia pisze…
Ja nie na temat wpisu... Nie widać, co czytasz, a tak dobrze było z podpisem pod zdjęciem okładki...
Postuluję ponowne wprowadzenie podpisu!
Pozdrawiam :)
Monika Badowska pisze…
Er_minio,
proszę bardzo:)
vmr pisze…
To kolejna książka, którą z ogromną chęcią bym przeczytała. Dla własnego zdrowia psychicznego powinnam przestać Cię odwiedzać. ;)
Monika Badowska pisze…
vmr,
no coś Ty;)))
litera pisze…
Jak tylko ujrzałam tę książkę na księgarskich półkach, nie mogłam się jej oprzeć. Od niedawna należy zatem do mnie i kusi przeokropnie;)
Monika Badowska pisze…
Litero,
z przyjemnością przeczytam o Twoich wrażeniach:)

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...