Anna Sam. Udręki pewnej kasjerki.

Wydane przez
Wydawnictwo Poradnia K

Czekałam na tę książkę. Zafrapowało mnie to, co widać z drugiej strony kasy, jak osoba będąc hostessą kas, postrzega tych, którzy robią zakupy.

Pierwsze zaskoczenie - to nie powieść. To raczej zbiór poradnikowo ujętych spostrzeżeń. W trakcie lektury uświadomiłam sobie, że taka forma jest przyjaźniejsza; nie tylko czytelnikowi, ale też Autorce, która podsumowuje 8 lat ciężkiej pracy w kasie supermarketu.

Drugie zaskoczenie - rzeczywistość jest straszniejsza niż moje o niej wyobrażenia. Co Wam przychodzi na myśl o pracy kasjerki? Wielogodzinne siedzenie w jednym miejscu, ciężkie zakupy, które trzeba przenosić, krótkie przerwy, wystudiowany uśmiech wymagany na ustach zmęczonych kobiet. Owszem - owe skojarzenia się potwierdzają, ale do nich Anna Sam dokłada jeszcze wiele innych nieprzyjemności i upokorzeń jakich doznaje codziennie osoba, której często nie dostrzegamy.

Autorka opisuje świat hipermarketów rządzący się własnymi prawami. Świat, w którym sympatyczni zdawałoby się ludzie zamieniają się odczłowieczone jednostki owładnięte chęcią kupienia jak najwięcej i jak najtaniej. Świat, w którym personel go obsługujący ma być niewidoczny, przekonany o wyższości klienta, niemalże wdzięczny za każdy grosz pozostawiony w kasie.

Anna Sam stworzyła typologię klientów, legendę tajemnych kodów rządzących w marketach - zabierając czytelników w ukrytą sklepową rzeczywistość podstawia nam lustro, abyśmy się w nim przejrzeli i sprawdzili, czy dla nas kasjerka to wyposażenie ruchome sklepu, czy człowiek.

6 komentarzy:

damqelle pisze...

Kasjerką nie jestem - ale za studenckich czasów pracowało się w sklepie to i zagadnienie nie jest mi obce. trzeba mieć w sobie empatii na tyle by dostrzec człowieka w ekspedientce, listonoszu, urzędniku, lekarzu. Wystarczy odrobina uśmiechu i wyrozumiałości by ten człowiek po drugiej stronie odwdzięczył się tym samym. Niektórym ludziom się wydaje że to wina ekspedientki że bułki nie są równo spieczone, kolejka długa a chleb droższy niż w sklepie obok - wyładowują swoją frustrację na dziewczynie która na nogach ledwo stoi.
A tu trzeba być też trochę psychologiem - miłe słowo i uśmiech sprawi że dostanę bułki takie jakie chcę i do tego poradę jaka wędlina dziś jest najświeższa

Vampire_Slayer pisze...

Kolejna książka do przeczytania! :) Ale z Twojego opisu wynika, że warto na nią polować :)

Monika Badowska pisze...

Damqelle,
:)

Vampire_Slayer,
warto!

słowoczytane pisze...

Nauczycielko, ja nie czytam tak szybko jak Ty i chyba muszę przestać wchodzić przez jakiś czas na Twojego bloga, bo co chwila mam ochotę na jakąś nową książkę, o której piszesz, zamiast czytać te, które już mam :)

Monika Badowska pisze...

Skarletko,
wierz mi - gdy wchodzę na inne blogi też mam chęć czytać to, co na nich polecane:)

Anonimowy pisze...

Polska wersja książki "Hipermarket - widziane z drugiej strony" www.hiper-market.blog.onet.pl

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger