Przejdź do głównej zawartości

Ludwik Cichy. Kolorowe liczenie.


Wydane przez
Wydawnictwo Wilga

Uwielbiam książki, które uczą nie wiadomo kiedy. Przyznajcie sami, czy można lepiej nauczyć dzieci cyfr pokazując im, że 2 to łabędź, 9 to 6, które stanęło na rękach, a 5 to trupa aktorska z teatrzyku 'Pięć palców'? 

Autor przedstawia czytelnikom liczby od jednego do dziesięciu. Każda liczba opisana jest odpowiednim wierszykiem ("Cześć, jestem sześć!"), a obok niego pokazany jest sposób zapisu. Wszystko kolorowe, zabawne i duże (co przy nauce pisania cyfr może okazać się naprawdę ważne). Bardzo podoba mi się końcowa historia o urodzinowych ciastkach i gościach, który po kolei je zjadają (nauka liczenia od dziesięciu do zera). 

"Kolorowe liczenie" to druga, po "Kolorowym alfabecie" książka z serii napisana przez Ludwika Cichego. Warto mieć obie, bo dzięki nim - i dla nas i dla naszych dzieci nauka będzie przyjemnością i zabawą.


Komentarze

Anonimowy pisze…
Dla młodszych dzieci na pewno świetna, szczególnie dla tych, które uczą się cyferek:)
Monika Badowska pisze…
Jasmino,
zdecydowanie:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj