Przejdź do głównej zawartości

Iwona Kocińska. Przygody Krowy Balbiny.

Wydane przez
Wydawnictwo Skrzat

Czytający mnie regularnie [;-)] wiedzą, że mam niespełna trzyletnią siostrzenicę. Ostatnio Helenka spotkała  się z królikami. Spędziła przy ich klatce cały wieczór i następne pół dnia karmiąc je i głaszcząc. Na wieść o tej fascynacji babcia Helenki stwierdziła, że gdy wnuczka ja odwiedzi, pojadą na wieś, żeby dziecko miejskie miało okazję zobaczyć krowę, kury i inną żywiznę.

Podobna do Helenki dziewczynka odwiedza krowę Balbinę, kota Filipa i psa Nestora mieszkających w gospodarstwie Babci i Dziadka. Główną bohaterką książki Iwony Kocińskiej jest jednak sympatyczna krowa, rozmiłowana w stokrotkach, sianie i uwielbiająca czas spędzony na łące. 

Codzienność Balbiny może być dla dzieci doskonałym źródłem wiedzy o zwierzętach, ich zwyczajach, o tym, jak żyje się na wsi. Kura znosząca jajka w ogródku, sianokosy, żniwa, wykopki to symbole dni odmierzane upływem czasu i wymogami natury tworzące obraz ciężkiej pracy, która jednoczy człowieka z przyrodą, która dobrze wykonana pozwala satysfakcję i świadomość, że nic nie zostało zaniedbane, że zebrane plony stanowią zabezpieczenie na zimowe miesiące.

Liczę na to, że Helenka po wakacyjnych odwiedzinach na wsi, z chęcią poczyta z rodzicami "Przygody krowy Balbiny".

Komentarze

słowoczytane pisze…
Fajnie ma Helenka mając taką ciocię, która przywozi jej te wszystkie świetne książeczki :) Pamiętam takie zdjęcie, chyba na Twoim blogu, na którym była Helenka i morze książek rozłożonych przed nią :)
Monika Badowska pisze…
Skarletko,
to była zabawa w wypożyczalnię książek:)
słowoczytane pisze…
Ja tak się bawiłam z moją kuzynką, tylko najpierw była jazda "autobusem" (czyt. krzesłem na kołkach) po całym do domu, bo przecież trzeba było jakoś do tej wypożyczalni dojechać :) A potem była jazda powrotna i cała zabawa polegała na tym, żeby nie pogubić książek po drodze :) A potem oczywiście czytanie, oglądania obrazków... aż żałuję, że teraz jest za duża na takie zabawy. Ale z czytania nie wyrosła :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k