Przejdź do głównej zawartości

Marta Fox. Iza Anoreczka.

Wydane przez
Akapit Press

Podoba mi się pomysł Marty Fox na cykl powieściowy nawiązujący do poprzedniego - wcześniej pisanego - cyklu. Magda z "Magda.doc." jest mamą Pauliny z "Pauliny w orbicie kotów", a Paulina chodzi do klasy/szkoły z   "Kaśką Podrywaczką" i "Karoliną XL". Teraz nadeszła pora, by przedstawić kolejną uczennicę - Izę.

Iza ma dwa domy. Przez jeden tydzień mieszka u mamy, przez kolejny - u taty i jego nowej żony. Pokoje i ich wyposażenie w obydwu domach są takie same. O ile tata i Eliza troszczą się o zdrowie dziewczyny, to jej mama wciąż powtarza, że powinna osiągnąć sukces, że będzie błyszczeć na wybiegach najsłynniejszych projektantów jeśli tylko... Jeśli tylko osiągnie rozmiar 0, będzie systematycznie poddawała się zabiegom kosmetycznym, nie będzie traciła czasu na znajomość z chłopakiem, ani co gorsza pobłażała swojemu apetytowi. Mama Izy zdecydowanie dba o spełnienie ambicji, choć są to bardziej ambicje jej niż córki.

Znalezienie złotego środka lub określenie normy w sytuacji opisanej przez Martę Fox wcale nie jest łatwe. Trudno stwierdzić, czy bohaterka brnie w obsesyjne dbanie o odpowiednią wagę i wygląd dlatego, że nie wyobraża sobie innego postępowania "zaprogramowana" w ten sposób przez matkę, czy dlatego, iż sama nie znajduje dla siebie innego typu realizacji.

Interesująca opowieść o nastolatkach. I zżera mnie ciekawość, kto będzie bohaterem kolejnej powieści;)

Komentarze

słowoczytane pisze…
Znam Martę Fox głównie ze starszych książek, które czytałam jako nastolatka, ale chętnie bym sobie "odświeżyła" tę autorkę...
Meme pisze…
Bardzo lubię książki Fox, więc tę na pewno muszę znaleźć. Zapraszam do mnie ;D [www.ksiazki-meme.blogspot.com]

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...