Przejdź do głównej zawartości

Dorota Sumińska. Zwykłe niezwykłe życie.


Wydane przez
Wydawnictwo Literackie

Dawno już nie spotkałam książki, której tytuł tak idealnie współgra z treścią. Podczas lektury, jakby zapominając jakim tytułem obdarzono najnowszą książkę Doroty Sumińskiej, myślałam o tym, że to powieść, w której nic się nie dzieje niezwykłego, która portretuje życie takim jakie ono jest, z codziennymi radościami i smutkami. 

Wydawać by się mogło, ze owa zwyczajność nie może fascynować. Owszem może. Może budzić emocje większe niż wiele innych powieści, których akcja gna pozostawiając czytelnika daleko za sobą. U Doroty Sumińskiej życie pokazuje się nam w pełnej krasie. I to życie - trudne, każde życie jest trudne - jest piękne. I pięknie opisane. 

Historia rodzinna, u podstaw której leżą choroba, bieda i nieszczęście, wiedzie czytelników przez lata przed- i powojenne. Młodzi się starzeją, dzieci rodzą się, dojrzewają i żenią, a wszystko to dzieje się pod bacznym spojrzeniem zwierząt towarzyszących rodzinie Struckich - gęsi, sów, niedźwiedzia.

"Zwykłe niezwykłe życie" to książka, do której sympatia wzrastała we mnie z każdą kolejna przeczytaną kartką. Musiałam przywyknąć do spokojnego, niespiesznego rytmu opowieści napisanej przez Dorotę Sumińską, rytmu, który pod koniec książki stał się moim, spod uroku którego trudno było mi się uwolnić po tym, gdy skończyłam lekturę. W zasadzie - nie miałam i nie mam chęci wyzwolić się spod uroku tego rytmu do teraz...

Lektura obowiązkowa.

Komentarze

Abigail pisze…
No to muszę zamówić chyba... :)
Natalia H. pisze…
Dorotę Sumińską znam z powieści ,,Świat według Psa". Bardzo mi się podoba styl jej pisania, więc jeśli natrafię na ,,Zwykłe niezwykłe życie", to na pewno ją przeczytam;)
Iwonaa pisze…
Czytałam dwie książki pani Sumińskiej ("Autobiografia na czterech łapach" i "Zwierz w łóżku") i muszę przyznać, że jej styl pisania bardzo przypadł mi do gustu. Dobrze wiedzieć, że pojawił się nowy tytuł jej autorstwa, choć tym razem - jak widzę - to nieco odmienna od poprzednich książka.
zakurzona pisze…
Czekam do wypłaty i kupuję. Już jak widziałam, że wychodzi, uznałam że muszę :)
I okładka z tą gąską dającą drapaka też zachęcająca ;)
Asia Hadzik pisze…
mmm... nie wiem czy dla mnie:D
Monika Badowska pisze…
Serdecznie polecam:-)
Monika Badowska pisze…
Kaye - odmienna, ale niewątpliwie warta lektury:-)
Kinga pisze…
Gdzieś kiedyś mignęła mi Twoja opinia na temat tej pozycji. Wtedy ją przeoczyłam, dziś powróciłam by doczytać.
I pomyśleć, że takie nieśpieszne, zwyczajne życie może tak zauroczyć. Będę jej poszukiwać :)
Inna pisze…
no zaintrygowałaś mnie.
Monika Badowska pisze…
Viki, to chyba dobrze?:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj