A w Krakowie...

poza tym, że na Brackiej z pewnością padał deszcz, to świętowano Dzień Dziecka z książką. 

 Można było zajrzeć do środka. 
 A gdy się zajrzało - widziało się :
 Tu dzieciaki lepiły różności z czegoś piankopodobnego, miłego w dotyku.
Samorząd Województwa otoczył opieką przedszkolaki i ich rodziców gwarantując tym pierwszym zabawy, drugim - konsultacje psychologiczne.Chętnych było sporo - gwar, śmiechy, a wszystkie maluchy w jednakowych marszałkowskich podkoszulkach przekonywały swoim entuzjazmem, że w przedszkolu może być sympatycznie.


 Zaaferowane dzieciaki biegały od stoiska do stoiska wypełniając kolejne zadania gry targowej.
 Świerszczyk zaprosił na wystawę.
 Można było pograć w szachy:
 Tu nie wiem, co się działo. Młodzi ludzie siedzieli na stosach czasopism, wyrywali z nich kartki, wycinali coś, a ja za nic nie mogłam zrozumieć po co i ku czemu to służy.
 Korowód bajkowych postaci doszedł do celu.
 Gry i zabawy wszelkiego typu:

 Jedną z pań siedzących przy stole jest Pani Ewa Nowak.
Dziś wybieram się na kolejne spotkania z książką; będą zdjęcia:-)

4 komentarze:

magda pisze...

Swietne zdjęcia,ciekawy pomysł,niespotykany,pewnie dzieci były zauroczone:)

magda pisze...

Swietne zdjęcia,ciekawy pomysł,niespotykany,pewnie dzieci były zauroczone:)

dofi pisze...

Raj dla moich dzieci - a zwłaszcza dla mnie. Szkoda, że to tak daleko...

Sardegna pisze...

Będę z moją córeczką już jutro :)

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger