Biruta Markuza. Dziennik z prowincji świata.


Wydane przez

Wydawnictwo Zysk i S-ka

Cóż jest ową prowincją świata, o której pisze Biruta Markuza? To Papua Nowa Gwinea.

Autorka, polska malarka, pisarka, tłumaczka i scenografka trafiła na PNG w roku 1984. Wyobrażam sobie jak wielkim szokiem po szaroburej Polsce musiało być barwne nowe miejsce do życia. Pani Markuza rysowała lokalną roślinność na zlecenie wydawnictw naukowych, prowadziła zajęcia uniwersyteckie, malowała i organizowała wystawy oraz żyła chłonąc cały dość egzotyczny dla siebie świat, odwiedzając przy okazji jeszcze i Australię, i Nową Zelandię.

Dużo jest w książce codzienności - wszak dziennik zazwyczaj jest jej poświęcany. Znajdziemy jednak sporo informacji o przyrodzie, zasadach społecznych i obyczajach panujących w PNG. Ciekawie brzmią opisy wielonarodowych, czy wielowyznaniowych społeczności:

"W ubiegłym tygodniu aż trzy proszone kolacje u Hindusów. (...) Każdy z nich jest innego wyznania i ich sposób jedzenia jest inny. Muzułmanie nie piją żadnego alkoholu, mogą jeść mięso wołowe i jagnięce ze specjalnego uboju. Wieprzowina całkowicie wykluczona. Wyznawcy hindu piją alkohol, ale nie jedzą żadnego mięsa. Tamile nie piją żadnych napojów alkoholowych, są wegetarianami i nie jedzą nawet jaj."

Pomiędzy tymi wszelkimi nowinkami autorka porusza się sprawnie, przechwytując sobie odpowiadające zasady i stosując je choćby w kuchni. 

Z racji zamiłowań i wykształcenia artystycznego autorka wędruje w poszukiwaniu sztuki tworzonej przez tybulców, a my otrzymujemy przegląd trendów, ornamentyki, powiązań sztuki z religią czy wierzeniami.

Podobał mi się sposób w jaki Biruta Markuza przedstawiała swoim czytelnikom dole i niedole życia na drugiej półkuli. Czyni to w sposób odległy od panującej nam wszech poprawności politycznej;)  Zamarzyły mi się pustkowia, ocean, dom ze służbą, owoce za grosze i nieznany ląd:)

P.S. Fragment relacji z wizyty Jana Pawła II na PNG:

"Papież przemawia w pidżynie. Mówi o pierwszych 60 misjonarzach, którzy przyjechali tu głosić wiarę Chrystusową i zginęli śmiercią męczeńską. Przez delikatność nie wspomina, że zostali zjedzeni."

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

kusi mnie ta książka bardzo :)

Monika Badowska pisze...

Polecam:)

Wyliczanka.eu pisze...

Dobry ten cytat ostatni. "Przez delikatność" :-DD

Monika Badowska pisze...

MW,
;)))

Joanna z Mazur pisze...

Swietnie napisana-polecam!

Anonimowy pisze...

Sięgnęłam po tę pozycję zachęcona podróżniczą, egzotyczną tematyką regionu, który chciałabym zwiedzić oraz osobą samej autorki. Miałam nadzieję, że ta, jako artystka (absolwentka ASP), pokaże w ciekawy, wrażliwy i otwarty sposób odmienną kulturę i obyczaje oraz podzieli się swoimi odczuciami. No, i się bardzo rozczarowałam... Książka nie jest niemalże 'dziennikiem okrętowym', sucho, beznamiętnie podającym temperaturę, wilgotność, warunki przyrodniczo-bytowe, w którym pojawiają się wprawdzie jacyś ludzie (najczęściej sprowadzeni do 'towarzyszy podróży', bez imion, cech i właściości). Chyba najlepszym przykładem stylu autorki jest sposób, w jaki 'opowiada' o swojej wielkiej miłości. Na 35 stronie czytamy: "Po półrocznej przerwie lecę znowu do Papui-Nowej Gwinei. Mój towarzysz wycieczek i przewodnik po tym kraju zaproponował mi wspólne życie i małżeństwo. A zatem moje losy ułożą się zupełnie inaczej, niż kiedykolwiek mogłam przypuszczać". Oczywiście wcześniej brak jakichkolwiek napomknięć choćby o imieniu wybranka, nie mówiąc już o fakcie, że go wogóle poznała, czy zakochała się... I tu miarka się przebrała; dałam sobie spokój z książką i z autorką. Szkoda czasu gdy jest tyle innych, pięknych pozycji, którymi można się rozkoszować...

Ilona Zdziech pisze...

Długo się zabierałam za tą książkę i właśnie skończyłam - w cztery dni! Wyróżnia się, ponieważ nie podaje wszystkiego na tacy i z bezwzględną szczegółowością, po której już nie musielibyśmy niczego pragnąć zobaczyć. Mnie zaostrzyła apetyt! Apetyt na pogłębienie zarysowanych tematów, na poszperanie tu i ówdzie. Orientujący się choć trochę w tematyce znajdą tu sporo znajomych wątków, doświadczeń, a może i osób. Przydaje się sztuka czytania między wierszami.

Ilona Zdziech pisze...

Długo się zabierałam za tą książkę i właśnie skończyłam - w cztery dni! Wyróżnia się, ponieważ nie podaje wszystkiego na tacy i z bezwzględną szczegółowością, po której już nie musielibyśmy niczego pragnąć zobaczyć. Mnie zaostrzyła apetyt! Apetyt na pogłębienie zarysowanych tematów, na poszperanie tu i ówdzie. Orientujący się choć trochę w tematyce znajdą tu sporo znajomych wątków, doświadczeń, a może i osób. Przydaje się sztuka czytania między wierszami.

Godia pisze...

Fantastyczns!Mozna przezywac przygode razem z autorka!!!Polecam

Godia pisze...

Fantastyczns!Mozna przezywac przygode razem z autorka!!!Polecam

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger