Przejdź do głównej zawartości

Tak lubi Gusia

Gusia bardzo lubi leżeć brzuchem do góry. Nawet, gdy zastanawiają się z Sisi, czy może by się tak pobić, to Gusia leży ukazująć ciapki.





A ostatnio polubiła tunel. Długo go omijała, traktowała nieufnie, a od kilku dni chętnie w nim sypia i nie boi się juz przez niego przebiegać podczas gonitw wszelkich.




Komentarze

mrouh pisze…
Ma rację, jest się czym chwalić, ciapki lepsze, niż taki kolczyk w pępku na ten przykład:-)
milena pisze…
hiii błogostan :)ale te oczęta mają coś w sobie niepokojącego , może to tunel tak działa :)
kociokwik pisze…
Mrouh,
oczywiście:)

Milleno,
od dwóch dni Gusia porusza się ścieżką: moje kolana, tunel, moje kolana, tunel, miski;)
abigail pisze…
a ciapki ma rzeczywiście gusiaste ...!, że się tak filozoficznie... ;).
kociokwik pisze…
Abigail,
:)
Twój Mały kot uciekający jest przeuroczy:)
kociarstwo pisze…
Tunel bardzo sie przydaje podczas harców - mozna atakowac z tunelu, przebiegac przez tunel podczas ucieczki, wbiegac itd. No i pospac tez mozna.
agulha pisze…
Brzuszek ciapaty ma nieodparty urok. Moja rzadko pokazuje, a już w ogóle nie pozwala sie miziać po brzuszku; teren zakazany i już. Ale swoją drogą podziwiam Was, że tak oswoiliście tę z początku nieufną koteczkę. Bo wystawianie brzuszka to okazanie najwyższego kociego zaufania, czyż nie?
kociokwik pisze…
Agulha,
skasowałam przez przypadek komentarz - Z. często wspomina pierwszy dzień Gusi u nas i to, że zrobiła mu w palcu cztery dziury. Dziś już jest zupełnie inna niż tamtego dnia.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k