Przejdź do głównej zawartości

Heather. Pringle. Plan rasy panów. Instytut naukowy Himmlera a Holokaust.

Wydane przez
Wydawnictwo Zysk i S-ka


Studiengesellschaft für Geistesurgeschichte‚ Deutsches Ahnenerbe e.V. czyli Towarzystwo Badawcze nad Pradziejami Spuścizny Duchowej, Niemieckie Dziedzictwo Przodków to był założony przez Himmlera w roku 1935 instytut badawczy, który miał za zadanie poszukiwać dowodów wybitnych osiągnięć i czynów przodków Niemców, a także informować społeczeństwo niemieckie o tych wiekopomnych odkryciach. Naukowcy zatrudnieni w instytucie prowadzili badania archeologiczne, antropologiczne, etnograficzne i historyczne, a "dowodów" na to, że rasa aryjska może poszczycić się największymi osiągnięciami szukali nawet w paleolicie.

Była to potężna organizacja - jak podaje Pringle, w roku 1939 instytut zatrudniał 137 naukowych pracowników etatowych, a do tego 82 innych pracowników, takich jak technicy laboratoryjni, rzeźbiarze, bibliotekarze, fotografowie, graficy, filmowcy. Pringle pisze:

"W istocie jednak ten elitarny instytut zajmował się fabrykowaniem mitologii. Zatrudnieni w nim luminarze nauki zniekształcali prawdę i odpowiednio dobierali i wytwarzali dowody. (...) Niektórzy naukowcy świadomie manipulowali odkryciami, inni robili to bezrefleksyjnie, nie zdając sobie sprawy, że ich przekonania polityczne wywierają wielki wpływ na prowadzone badania."

Ahnenerbe z czasem weszła do struktury SS, która stała się elitarną formacją po tym, jak jej dowództwo w roku 1929 przejął Himmler. Naukowcy zatrudnieni w Ahnenerbe szukając przodków mitycznej rasy aryjskiej organizowali wielkie wyprawy, między innymi w Himalaje, do Tybetu, na Bliski Wschód, do Boliwii. Nie chodziło tylko o wymiar naukowy całego przedsięwzięcia, bo Himmler był bardzo praktyczny. Pod koniec 1931 roku zdecydował, że SS będzie formacją elitarną pod względem rasowym, w związku z czym stawiano kandydatom surowe wymagania rasowe, co więcej - od 21 grudnia tegoż roku badaniom rasowym poddawano także kandydatki na żony esesmanów.

Obok badań mających udowodnić wyższość Aryjczyków, instytut prowadził badania nad domniemaną rasą żydowską, która miała być eksterminowana. Do badań tych pracownicy Ahnenerbe potrzebowali czaszek Żydów, a zdobywali je między innymi mordując ludzi - w roku 1943 w obozie Natzweiler-Struthof w Alzacji zagazowano 29 kobiet i 57 mężczyzn, więźniów Auschwitz. Selekcji tych ludzi, którzy mieli zginąć po to, aby dostarczyć szkieletów do badań, dokonywał Bruno Beger, antropolog zatrudniony w Ahnenerbe. W ostatnim rozdziale książki autorka opisuje swoją rozmowę, którą przeprowadziła w 2002 roku w mieszkaniu Begera.

To bardzo ważna książka, pokazująca mechanizm działania jednego z dwóch najbardziej zbrodniczych systemów w dziejach ludzkości. Ważna tym bardziej, że, w co trudno uwierzyć, historia zbrodniczego instytutu nie doczekała się zbyt licznych opracowań. Pringle pisze:

"Latem 2001 roku zaczęłam badać historię Ahnenerbe. Sądziłam, że znajdę wiele publikacji poświęconych temu instytutowi, ale okazało się, że się myliłam. Opublikowano zaledwie kilka artykułów w języku angielskim, w większości w periodykach naukowych, i zdumiewająco mało materiałów w języku niemieckim. Wydano drukiem tylko jedną poważną rozprawę poświęconą tej organizacji. W 1974 roku ukazała się książka zatytułowana *Das 'Ahnenerbe' der SS 1935-1945* autorstwa Michaela Katera.

Książka Heather Pringle jest znakomicie napisana, poza historią Ahnenerbe, autorka przybliża nam postać Heinricha Himmlera i innych najważniejszych osobistości NSDAP. Na końcu dołączone są noty o najważniejszych postaciach, wykaz najważniejszych źródeł, obszerna bibliografia. Książka zawiera bardzo precyzyjne przypisy oraz dwie wkładki z fotografiami. Trudno przecenić znaczenie tej pozycji.

Tyle mojej recenzji, bardzo suchej, zawierającej właściwie tylko wskazanie na to, o czym traktuje książka Heather Pringle. Innej recenzji napisać jednak nie umiem, bo w tym przypadku nie chcę pisać o swoich emocjach.

Komentarze

W przypadku takich książek sucha recenzja wydaje się najwłaściwsza...przekonałaś mnie do tej książki.
Monika Badowska pisze…
Recenzje czysto subiektywne,
:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k