Jodi Picoult. W naszym domu.
Wydane przez
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Podziwiam Jodi Picoult za umiejętność opowiadania historii. To, co czym pisze konstruuje tak, że jest zajmujące, a by przedstawianą tematykę omówić rzetelnie, otacza się gronem specjalistów. W ostatnio wydanej u nas powieści bohaterem książki Autorka czyni nastolatka z zespołem Aspergera, przez co wkracza w krąg moich zainteresowań zawodowych.
Jacob Hunt ma pasję. Kryminalistyka przesłania mu inne sprawy; wokół niej kręci się życie chłopaka. Oprócz pasji Jacob ma też zespół Aspergera, młodszego brata, który często musi zachowywać się jak starszy, kochającą mamę, tatę, który nie sprostawszy obowiązkom wychowawczym odszedł i założył drugą rodzinę oraz instruktorkę umiejętności społecznych, Jess. Gdy pewnego dnia dziewczyna ginie podejrzenia padają na jej chłopaka, a później na Jacoba.
Poprzez historię oskarżonego o zamordowanie swojej instruktorki nastolatka Jodi Picoult pokazuje sposób funkcjonowania osób z zespołem Aspargera i co więcej - sposób w jaki żyją ich najbliżsi. Dzięki zabiegowi narracyjnemu, znanemu z innych książek amerykańskiej pisarki, polegającym na to, że każdy z bohaterów relacjonuje kolejne wydarzenia mamy szansę spojrzeć na opisywaną historię oczyma mamy Jacoba, jego brata, samego głównego bohatera, policjanta. Przez słowa bohaterów powieści pełniej poznajemy zachowania Jacoba, specyfikę jego zachowań, relacji z rodzicami i bratem oraz znajomymi.
"W naszym domu" to jedna z tych lepszych książek Jodi Picoult.
* * *
"W naszym domu" kupicie w
18 komentarzy:
jedna z lepszych?
miałam wypożyczyć egzemplarz biblioteczny ale w takim wypadku zakupię swój własny :)
Ja też uważam, że to jedna z lepszych:)
Ciekawy pomysł na książkę. Sprawdzę, czy jest w bibliotece ;)
Również polecam, byłam pod dużym wrażeniem!
Oglądałam film, który powstał na podstawie jej książki i mam zamiar przeczytać jej książki ;)
Jestem miłośniczką Jodi Picoult i czytam wszystko, co do tej pory napisała. Tę książkę kupiłam ostatnio i właśnie się do niej zabieram. Po wcześniejszych komentarzach mam nadzieję, że się nie rozczaruję.
Pozdrawiam :)
Ja tam średnio ufam pani Picoult. Jednego nie można jej na pewno odmówić - świetnie odrabia lekcje oraz porusza tematy ważne i ciekawe. Z tym zajmująco jest jednak problem. Moimi faworytkami są "Krucha jak lód" i "Świadectwo prawdy". Te dwie mi się nie dłużyły. W "bez mojej zgody" miałam zastrzeżenia do konstrukcji bohaterów. Jak z obrazka natomiast była zwyczajnie nudna, a dziewiętnaście minut o połowę za długa. Ale ogromną zaletą zawsze jest tematyka. Dlatego żadnej nie uważam za stratę czasu, bo z każdej mogłam się dowiedzieć czegoś interesującego.
Tę przeczytam natomiast ze względu na zespół Aspergera, który mnie zaciekawił ogromnie po książkach Larssona. :)
W sumie to lubię Picoult. Przeczytałam 2 książki jej autorstwa,w tym najbardziej popularną- "Bez mojej zgody" i mogę powiedzieć, że podoba mi się jej styl pisania. Nie należy ona do grona moich ulubionych autorów i raczej nie dołączy, ale czasem miło jest sięgnąć po coś, co napisała. Na tę książkę pewnie też przyjdzie kiedyś czas. Pozdrawiam :)
Kinga,
:)
Izuś,
dobrze:)
Szfagree,
pewnie już jest, bo wyszła chyba na początku roku.
Kasiek,
:-)
Bujaczek,
na podstawie której książki?
Jm,
napiszesz po przeczytaniu jak Ci się podobało?
Ellana,
zgadzam się z tym, że książki Jodi Picoult nie sa równe - kiedyś nawet o tym pisałam. Ale i tak je lubię:)
Vanilla,
dla mnie hitem jest "Świadectwo prawdy", które polecam wszem i wobec.
Nie mogę się doczekać momentu, w którym będzie mi dane przeczytanie jakiejkolwiek książki tej pani - cholernie mi na tym zależy, a póki co nie miałam okazji.:(
Tak, świadectwo prawdy było zdecydowanie najlepsze. Potem dla mnie Krucha, aczkolwiek zakończenie już nie to...
A, Prowincjonalna - dzięki za koty. Dorwałam "Mruczę, więc jestem" i...
Trzy razy zachwyt!
Za urok, bo rymy takie sobie, ale TEN UROK!
I znajomość futerkowych.
:-)
Domi,
życzę, aby jak najszybciej:)
Ellano,
cieszę się, że Ci się spodobało:)
No tak, emocji sporo.
A ja ciągle o tym samym - zwracam uwagę na to jak po macoszemu traktowane jest to drugie, nie-chore, dziecko, jak się to na nim odbija, jak nikt nie zwraca uwagi jaką krzywdę się mu wyrządza.Łatwiej mówić niż stosować - pewnie prawda, ale smutne to kiedy widzi się blisko, u znajomych. Akurat w sobotę idziemy na komunię autystycznego Patryka a od lat obserwujemy jak skupiając się na pomocy synowi, rodzice krzywdzą starszą córkę.
Pozdrawiam,
Motylek
mounthood.bloog.pl
Motylku,
lubię te powroty do książek dzięki Twoim komentarzom. Zdaję sobie sprawę z trudności wyważenia uwagi, czasu poświęcanych dziecku zdrowemu i dziecku choremu.
No tak, ja zawsze czytam z poślizgiem w stosunku do Ciebie...
Motylku,
bez znaczenia jest fakt, kiedy czytasz. Ważne, że chce Ci się ze mną o tym rozmawiać:-)
Zawsze!
Choć często trudno w słowa ubrać emocje, myśli, wrażenia...
Motylek
MOtylku,
mnie również, ale jakoś nam się udaje:-)
Prześlij komentarz