Przejdź do głównej zawartości

Marcin Wilk o lekturach szkolnych

Serdecznie dziękuję Marcinowi:)

Ulubiona szkolna lektura

Marcin Wilk: Nie ma takiej. Większość książek - zwłaszcza z podstawówki - pamiętam jak przez mgłę. Miętoszenie na lekcjach polskiego i przymus czytelniczy nie przysłużył się dobrym emocjom.
 
Lektura niedoczytana/nieprzeczytana

Marcin Wilk: Cała masa. W zasadzie to już po skończonej szkole czytałem jeszcze raz lektury, żeby spojrzeć na nie świeżym - nie obarczonym edukacyjnym obowiązkiem - okiem. I wtedy się okazało, że np. "Lalka" jest genialna. 

Gdybym mógł, to do kanonu lektur szkolnych wprowadziłbym ...

Marcin Wilk: Nie podam konkretnych tytułów, ale z pewnością wprowadziłbym tam - dla urozmaicenia - teksty "nowsze" i "nowocześniejsze". O ile pamiętam, mój kanon lektur opierał się na lekturach klasycznych. I tylko takich. To było okropnie nudne.

Komentarze

słowoczytane pisze…
"Lalkę" pochłonęłam w liceum z wypiekami na twarzy, potem, kiedy czytałam ją na studiach, stwierdziłam to samo, co Marcin Wilk: jest genialna :)
Monika Badowska pisze…
Skarletko,
w liceum "Lalkę" czytałam z przymusu i na baardzo szybko. Na studiach - już z większą uwagą i upodobaniem:)
Eireann pisze…
W liceum męczyłam się z nią strasznie, ale niewiele później przeczytałam "Lalkę" ponownie... i odtąd należy do moich ukochanych książek. Wracam do niej co rok :-)
Agnesto pisze…
Zauważacie taką prawidłowość, że ci, którzy lubią "Lalkę", nie przepadają za "Potopem" i odwrotnie? Ja należę do zwolenników "Lalki", czytałam ze 3 razy.
Zgadzam się, że listę lektur dobrze byłoby uwspółcześnić.
A bez żalu wyrzuciłabym "Granicę".
Monika Badowska pisze…
Eirean,
ja aż taką wielbicielką nie jestem. Z twórczości Prusa lubię też felietony:)

Agnesto,
chyba coś z tym jest - ja przez Trylogię nie przebrnęłam;)
Grendella pisze…
"Lalkę" uwielbiam od pierwszego z nią spotkania, a trylogia, ehmm... no nie przekonała mnie i tyle.

A uaktualnienie lektur rzeczywiście by się przydało. No ileż można tą "Naszą szkapą" męczyć? A z rozmów z gimnazjalistami wynika mi, że JEDYNĄ lekturą, która ich jakoś ruszyła, są "Kamienie na szaniec", zwłaszcza jeśli odwiedzili Muzeum Powstania Warszawskiego.
Monika Badowska pisze…
Sylwia,
to ciekawe co piszesz. Nie ma żadnych kontaktów z gimnazjalistami i nawet nie wiem, co mają na listach lektur.
monotema pisze…
W zupełności się zgadzam z Marcinem Wilkiem. "Lalkę" czytałam tuz po maturze, rzeczywiście okazała się być genialna. Co do lektur - tuż po transformacji ustrojowej, kiedy wprowadzono do kanonu lektur Moczarskiego, Krall, Orwella i Gombrowicza - uczniowie mówili: nareszcie super lektura! A ja podam nazwisko - Daniel Odija.
Monika Badowska pisze…
Monotema,
załapałam się własnie na ten powiew świeżości w szkole;)

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...