Eliza Piotrowska. Ciocia Jadzia. Tęcza.


Wydane przez
Wydawnictwo Media Rodzina

Żałuję bardzo, że nie znam pierwszej książki opisującej przygody cioci Jadzi i jej bratanicy. Cieszy mnie jednak niezmiernie fakt, że poznałam przesympatyczne bohaterki książki Elizy Piotrowskiej.

Co zrobić z plamą na dywanie? Czy leżakowanie w przedszkolu można zamienić na coś ciekawszego? Dlaczego najwięcej jest muchomorów? Czemu lubimy się bać? Co to jest punkt orientacyjny? Czy zawsze trzeba gotować wedle przepisu? Choć to nie wszystkie problemy z jakimi zmierzyły się ciocia Jadzia i jej bratanica, już po tym wymienionych przeze mnie widać, że czas spędzany wspólnie jest dla obydwu pań - młodszej i starszej - bardzo interesujący i edukujący (no, tu przede wszystkim korzysta młodsza bohaterka).

Podoba mi się to, jak poważnie Eliza Piotrowska podeszła do spraw, które dla nas, dorosłych, są oczywistymi, a dla dzieci stanowią nieznane i warte odkrycia. Opisując wydarzenia z życia bratanicy cioci Jadzi Autorka dała czytelnikom książki świetne narzędzie do poznawania świata; wszak nie wszystkiego musimy w doświadczyć sami, ważne jest także i to, czego uczymy się przez innych.

Mam nadzieję, że dane mi będzie być tak zajmującą ciocią dla Helenki jak ciocia Jadzia dla swojej bratanicy. Na razie podobna jestem do niej w podejściu do gotowania - trochę tego, trochę tamtego, nazwa całości z pewnością bliższa własnej inwencji niż przepisowi, a czasami wychodzi smacznie;)))

6 komentarzy:

Klaudyna Maciąg pisze...

Wspomniałaś o moim największym koszmarze! LEŻAKOWANIE! Brrr, bardzo źle wspominam - organizowałam strajki, ucieczki z leżakowania, wzniecałam bunty, aż w końcu mnie z przedszkola wydalono :)) Tj. zasugerowano rodzicom, że mogliby mnie już zabrać do szkoły, hah! I tak w połowie semestru trafiłam do zerówki i od razu zrobiłam karierę, jako smok. Ale mniejsza o to. W każdym razie już dla tej jednej kwestii sięgnęłabym oo tę książeczkę.

Też chcę być dobrą i fajną ciocią. Bratanek mnie - póki co - uwielbia, więc wszystko jest na dobrej drodze ;) Gotować pewnie wspólnie nie będziemy (to zostawię na czas spędzany z bratanicą), ale już na żużle chętnie chadza, piłkę ogląda i nawet we fryzjera się bawi ;)

Anonimowy pisze...

Bosko tutaj u Ciebie :)

eldka.blox.pl

viv pisze...

Czy to książka dla 3-latka z głową pełną pytań? :)

Monika Badowska pisze...

Futbolowa,
ja też nie lubiłam tego etapu pobytu w przedszkolu. Czytać jeszcze nie umiałam, to niby co miałam robić w tym łóżku;)
Udanego bycia ciocią:)

Eldka,
dziękuję:)

Viv,
hm, i tu mnie ustrzeliłaś. Wydaje mi się, że raczej dla dziecka 4-5 letniego, które wyłapie niuanse opowiadań. Trzeba zapytać dziewczyn, które mają trzyletnie potomostwo:) Ja oczywiście wypróbuję na trzylatce książeczkę, ale dopiero w czasie świąt, więc nie wiem, czy chcesz czekać aż tak długo na odpowiedz:)

viv pisze...

Czas tak szybko leci, że ani się obejrzę, będą święta - jeśli to nie problem, chętnie poznam reakcję 3-latki:)

Monika Badowska pisze...

Viv,
oczywiście:)

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger