Przejdź do głównej zawartości

Antonina Żabińska. Ludzie i zwierzęta.

Wydane przez
Wydawnictwo Literackie

Nie trafiła - niestety - moje ręce książka Diane Ackerman o Żydach ukrywanych w warszawskim ZOO. Na szczęście dane mi było przeczytać opowieść żony dyrektora Ogrodu Zoologicznego w Warszawie, prawej ręki Jana Żabińskiego, czyli Antoniny Żabińskiej.

Opowieść ta rozpoczyna się u progu wybuchu wojny. Owszem Autorka wspomina lata, w których powstało ZOO na Pradze, chwile szczęścia, gdy urodziło się w tak młodym Ogrodzie Zoologicznym dwunaste słoniątko na świecie (żyjące w niewoli), ale sednem historii są wydarzenia wojenne, a może nawet bardziej losy ludzi i zwierząt podczas II wojny światowej.

Ciepło i życzliwość otaczała Państwa Żabińskich i ich najbliższych. Najbliższych, czyli współpracowników, przyjaciół, tych, którym pomagali, a także rzeszę zwierzaków od kotów i królików poczynając, na wydrze, kaczorze, czy chomiku kończąc. Cała ta gromada, skupiona wokół Pani Antoniny trwała, radziła sobie w tym ubogim, jak wówczas wiele polskich, gospodarstwie. Mieszkając na terenie Ogrodu codziennie musieli spoglądać na opustoszałe klatki, widzieć ruiny tego, w co włożyli ogrom pracy i żyć, by przeżyć i z nadzieją na dalszą pracę ze zwierzętami.

Czas wojny opisany przez Antoninę Żabińską, to czas niepewności, strachu, ale i czas niesamowitej jedności, serdeczności, czas wymagający sprytu, dyskrecji i jednocześnie siły. Punia, jak nazywał żonę Jan Żabiński, stworzyła swoisty azyl zapewniając otaczającym ją ludziom i zwierzętom dobre, względnie spokojne miejsce do życia. Autorka jawi mi się jako ucieleśnienie rozwagi i spokoju, wyważona, spokojna, ale twarda i zdecydowana kobieta, która wszędzie będzie czuła się na miejscu. Ciekawe czy była bardzo inna niż moje o niej wyobrażenie?

Przyznam, że historia warszawskiego ZOO była mi do niedawna nieznana i dlatego też lektura książki "Ludzie i zwierzęta" cieszy mnie tak bardzo. Lubię wiedzieć:)

P.S. Państwo Antonina i Jan Żabińscy zostali wyróżnieni przez Yad Vashem tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

Komentarze

Vi pisze…
hurrrrraaaa!!! Ja troszkę spóźniona jestem, ale gratuluję serdecznie nominacji do Papierowego Ekranu. Trzymam kciuki!!! :)
Monika Badowska pisze…
Virginio,
dziękuję:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k