Jodi Picoult. Bez mojej zgody.

Pewnego dnia córka Sary i Briana, Katie, okazała się być chorą. Na ostrą białaczkę promielicytową.
Pewnego dnia córka Sary i Briana, Anna, odwiedziła adwokata mówiąc mu, iż chce pozwać do sądu swoich rodziców. Chce mieć prawo do decydowania o własnym ciele.
Pewnego dnia Sara i Brain dostrzegają, że nie mają o czym ze sobą rozmawiać. A ich syn, żyjący w cieniu sióstr: chorej i życiodajnej, buntuje się przeciw byciu niewidzialnym.
Tak pokrótce można przedstawić fabułę książki. Ale powyższe zdania nie oddają bogactwa powieści i nastroju jaki udało się stworzyć autorce.
„Bez mojej zgody” to kolejna książka Jodi Picoult, którą czytam i jednocześnie kolejna, która zrobiła na mnie tak ogromne wrażenie. Bohaterowie powieści są przejmująco realni, a ich problemy - choć może jeszcze nie do końca z naszego świata, mogą stać się problemami każdego z nas, w każdej chwili. O tym, by wybiegać myślami w przyszłość i zastanawiać się nad tym, co nam da i co nam zabierze medycyna genetyczna, nie mam śmiałości.
Autorka proponuje nam rozważania nad moralnością, prawem do decydowania o własnym życiu, tym jak wiele możemy zrobić dla innych osób kosztem siebie. Porusza tematy aktualne, głośno dyskutowane w mediach i poza nimi. Czy rodzice mogą wymagać od dziecka, by to oddając swoje organy, ratowało rodzeństwo? Jak żyć ze świadomością, że jedna decyzja zabierze życie bliskiej osoby? Na ile bycie owładniętym przez chorobę narzuca konieczność odizolowania się od tych, których kochamy?
Zachęcam do zmierzenia się z pytaniami przedstawionymi przez autorkę.
9 komentarzy:
Przeczytałam tę książkę na początku roku i długo nie mogłam o niej zapomnieć...Pytań dużo,odpowiedzi jeszcze więcej... A każdy z nas musi sobie sam na nie odpowiedzieć,zgodnie z wartościami jakimi kieruje się w życiu.Warto przeczytać.Pozdrawiam,salameandra
Salameandra,
zgadzam się - warto:)
Przepiękna książka, zresztą jak i inne autorstwa Jodi Picoult. Wszystkim polecam. A ja jestem świeżo po lekturze "Czarownic z Salem Falls" ;).
Dziobas,
na mnie bardzo duże wrażenie zrobiło też "Świadectwo prawdy". Polecam:)
Dopiero zaczęłam, przeczytałam zaledwie 20 stron ale...
Nie wiem co będzie dalej, ale już nachodzą m nie pewne refleksje.
Bo wśród znajomych z chorymi dziećmi widzę jak niektórzy z rodziców nie potrafią rozłożyć swojej miłości i uwagi równomiernie pomiędzy te chore dzieci i te zdrowe. Jak często te zdrowe są spychane w cień tych chorych. Jak często rodzice są ślepi i głusi na ich potrzeby...
Motylek
Motylku,
słuszna refleksja. Czekam na opinię po lekturze.
Przeczytałam. Już kilka dni temu. I nadal nie mogę zebrać myśli.
Zdecydowanie to jedny z tych książek, po której myśli się, rozważa bardzo długo. I w skrytości duch ma nadzieję, że NIGDY nie zostaniemy postawieni w sytuacji bohaterów...
Motylek
Motylku,
zaskakujące jest być może to, że książkę przeżyłam znacznie silniej niż film. Pewnie częściową przyczyną była pierwsza lektura, ale i tak - wrażenie jest ogromne.
Filmu jeszcze nie widziałam - zapisałam się na niego w bibliotece, ale jeszcze kilka osób przede mną.
Motylek
Prześlij komentarz