Przejdź do głównej zawartości

Siergiej Łukjanienko. Labirynt odbić.


Wydane przez

Wydawnictwo MAG

Nie gram w gry komputerowe. Nie gram w RPG. Rzeczywistość odmienną (ale nie tak do końca) od realnej zapewnia mi spotkanie z literaturą. Jednak dawno, dawno temu grałam kilkakrotnie w Doom-a wspomnianego w "Labiryncie odbić" i wiem, że łatwo jest wejść w świat wykreowany przez informatyków, stworzony po to, by przeżywać swoje życie inaczej.

Lonia, zwany Strzelcem, Nurkiem, jest wyśmienitym graczem. Wchodzi w wirtualny świat, w Głębię, by tam doświadczać skondensowanej potrzeby ludzi, by być kims innym, by świat był inny. Oprócz tego Lonia - z racji swoich umiejętności - należy do elity; jako jeden z nielicznych potrafi opuścić wirtualną rzeczywistość gdy chce, a nie gdy ustawiony odpowiednio komputer odłączy go od gry. Lonia staje się, podobnie jak inni nurkowie, współpracownikiem korporacji komputerowych, projektantów i producentów owych gier. Ma wyprowadzić postać, która utknęła na 33 poziomie gry i której nikt inny wyprowadzić nie potrafi. Spotkanie z Nieudacznikiem jest dla niego momentem otrzeźwienia - zaczyna nieco inaczej postrzegać siebie i swoją obecność w świecie pikseli, i w świecie realnym.

Łukjanienko dodaje do treści poświęconej wirtualnej rzeczywistości miłość, zrozumienie i przyjaźń. Jego bohaterowie analizują wydarzenia, postrzegają to, co w wypaczyło projekt, dokonują rozrachunku ze swom życiem, bo też otrzymują możliwośc jego zmiany. 

"Głębia to wcale nie jest zły świat, nie tylko mordobicie i rozpusta. (...) Przyjąłeś w siebie Głębię i pokazałeś - nie sobie, lecz mnie - jaka ona jest. Całe nieprawdopodobnieństwo i głupotę, całą agresję, która jest w nas. I równie dobrze jak ja wiesz, że nie tylko z tego jest utkany wirtualny świat."

Mam nadzieję, że wkrótce ukaże się druga część historii Leonida. Bardzo jestem jej ciekawa.

Komentarze

ktrya pisze…
Czytałam jedną powieść, której rzeczywistość pokrywała się z grą. Dla maniaków gier PC może być przestrogą, kiedy nie wiadomo, kiedy grasz, a kiedy sam tworzysz grę... To jest możliwe, to jest psychoza.
Nemo pisze…
Tekstów, gdzie rzeczywistość przeplata się z realem jest sporo. Pomysł średnio oryginalny. W tej kategorii podobało mi się "Irrehaare" Dukaja ( całość jest chyba na Stronicach Dukaja).
Monika Badowska pisze…
Nemo,
nie znam się aż tak jak Ty na tego typu literaturze. A jak wiesz - osobliwie - nie znam się na Dukaju;)
Nemo pisze…
Nie nazwałbym się znawcą, po prostu czytam fantastykę, uważam, że w pewnych obszarach ma przewagę nad mainstreamem :) Co do Dukaja, jestem pod wrażeniem jego języka - tam gdzie ten język nie ewoluuje w barok. Ale odbiór literatury to kwestia degustibusów ;) Poza tym, Dukaj ma do mnie szczęście, lubię rosyjski i np. masywne rusycyzmy w "Lodzie", nie denerwują mnie tak, jak 90% publiki :P
insider pisze…
Kolejna książka Łukjanienki wpisana na listę 'do przeczytania' - dziękuję za namiary :>
Monika Badowska pisze…
Insider,
a, proszę bardzo:)))
chiara76 pisze…
ostatnio czytałam jego "Czystopis", ale mniej mnie wciągnął, niż wcześniejszy "Brudnopis"...
Monika Badowska pisze…
Chiaro,
hm, a mnie się podobał:) I było tam miasto, które znam -ponoć autor je umieścił po wizycie w tym mieście i po tym, jak władze lokalne sugerowały, że może dałoby się przepchnąć jakoś nazwę w powieści;)))

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k