Przejdź do głównej zawartości

Paweł Beręsewicz. Wielka wyprawa Ciumków.

Wydane przez
Wydawnictwo Skrzat
Cóż za sympatyczna rodzina, co Ciumkowie! Poniesieni marzeniami Taty o wielkiej wyprawie rowerowej, dopingowani przez niego, pewnego dnia - do żmudnych treningach i wielokrotnym przepakowywaniu bagażu, stanęli u wrót Okęcia z zamiarem dotarcia droga lotniczą do Nicei, przemierzenia sporej części Francji na rowerach i zdrowym oraz bezpiecznym powrocie do domu jeszcze przed końcem wakacji.
Edukacyjne, czy wręcz dydaktyczne, walory książki sa niezaprzeczalne, a w dodatku - za co autorowi należy się wielki plus - zostały zaprezentowane delikatnie, z wyczuciem i umiarem. 
Opowieść o rodzinie, którą scala wspólne zadanie, która zamiast spędzać wakacje przez telewizorem objadając się chipsami przemierza Francję zażywając ruchu jest rewelacyjną historią  uświadamiającą czytelnikom istotę rodziny, możliwość spełniania marzeń i odkrywającą uroki oglądanego przez Ciumków świata. Poczucie humoru w książce jest równie wyważone jak wspomniany dydaktyzm, a całość czyta się naprawdę dobrze.
Polecam gorąco!
P.S. Jesienno-zimowe przyglądanie się mapom w atlasie jest mi doskonale znane:)

Komentarze

Inblanco pisze…
Ja znam Ciumków z dwóch poprzednich książek Beręsewicza i oczywiście jestem fanką i autora i zwariowanej rodziny. Chyba najbardziej odpowiada mi niezwykłe poczucie humoru autora, które sprawiało, że podczas lektury chichotałam ja i dzieciaki. Czasami nie byłam w stanie dalej czytać, bo tak się śmiałam :) Wyprawy Ciumków nie czytałam jeszcze, ale zostawię sobie tę ksiązkę na późną jesień.

Podobnie pisze, moim zdaniem, Tomasz Trojanowski - autor cyklu o... kotach, co jak sądzę, dla Ciebie będzie dodatkowym atutem tego i tak prześmiesznego cyklu;)
Polecam i pozdrawiam przy okazji całą przeuroczą kocią rodzinkę. I Ciri oczywiście również:)
kultur-alnie pisze…
Ciumków uwielbiam - zajmują honorowe miejsce na półce córki; "Wyprawy..." jeszcze brak, ale zbliżają się pewne urodzinki i będzie świetnym prezentem:)
polecam również "Pana Mamutko i zwierzęta" tegoż autora:)
Monika Badowska pisze…
Inblanco,
ja Ciumków polubiłam całym sercem i mam nadzieję, na kontynuowanie znajomości:)Tomaszem Trojanowskim się zainteresuję - dziękuję za info:)
Dziękuję za pozdrowienia - koty już wygłaskane, głaski dla Ciri przekazane:)
Kultur-alnie,
tak jak wspomniałam - zamierzam kontynuować znajomość z panem Beręsewiczem:) Mam nadzieję, że i Wasze spotkanie z Ciumkami na wakacjach będzie udane:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k