Przejdź do głównej zawartości

Jaume Sanllorente. Uśmiechy Bombaju.

Wydane przez
Wydawnictwo Świat Książki

Książka "Uśmiechy Bombaju" przedstawia fragment rzeczywistości indyjskiej. Bolesny, przerażający i niestety wciąż obecny w krajobrazie Indii.

Jaume Sanllorente mieszkając w Barcelonie zajmował się dziennikarstwem ekonomicznym. Po kilku latach pracy bez urlopu postanowił poświęcić na wypoczynek aż dwa miesiące i planował wybrać się do RPA. Jednak w zaskakujący dla siebie sposób dał się namówić na wyjazd do Indii, które początkowo zrobiły na nim okropne wrażenie. Gdy pewnego dnia trafił przypadkowo do dzielnicy slumsów i zetknął się z nędzą, tragicznymi warunkami życia, podupadłym zdrowiem i brakiem żywności mieszkających tam ludzi, coś się w nim zmieniło.

Wrócił do Indii. Odwiedził Bombaj. Poznał losy tysięcy dzieci sprzedawanych do domów publicznych, niedożywionych, bez szans na naukę i wyrwanie się z piekła, na które skazane są przez wszechobecną biedę. Po powrocie do Barcelony podjął decyzję, że chce pomagać tym dzieciom. Założył organizację Uśmiechy Bombaju, przeprowadził się do Indii i zaczął wcielać w życie swój plan stwarzając szansę na naukę i bezpieczne dorastanie dzieciom, a dorosłym - miejsca pracy i opiekę zdrowotną.

Fascynująca opowieść, napisana lekko, bez zadęcia. Jaume Sanllorente przedstawia historię własnego życia podporządkowanego od pewnego czasu dzieciom z Indii, a poprzez losy tych dzieci pokazuje coś, co wciąż jest w Indiach powszechne.

Komentarze

kornwalia pisze…
Niesamowita sprawa. Weszłam na tę stronę i na ich bloga i można zobaczyć zdjęcia dzieci w szkole, faktycznie uśmiechnięte :) Właśnie te kwestie braku edukacji mnie uderzyły ostatnio w "Białym tygrysie".
Monika Badowska pisze…
Kornwalio,
też zaglądałam na stronę - wygląda to wszystko bardzo dobrze. A książkę polecam:)
Edyta pisze…
Piękny tytuł, cudowna okładka.. Musze przeczytać, takie książki trzeba znać. Otwierają oczy.
Klaudyna Maciąg pisze…
Zgadzam się z Edith - tego typu książki są niezwykle ważne i bardzo dobrze jest je znać. Chętnie sięgnę.
Anulka pisze…
Dzięki za zachęcajacą recenzję. Muszę przeczytać! (tym bardziej, że Indie, to kraj o którym marzę... - podróżniczo :-)). Pozdrawiam słonecznie.
Monika Badowska pisze…
Anulko,
miłej lektury:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k